Centra handlowe nie tylko na zakupy. Na lewo Tesco, na prawo Lidl, chwilę wcześniej Biedronka i Polo Market. Do wyboru, do koloru. Marketów przybywa, a do galerii handlowych chodzimy na spacery.
Czas ucieka
Atrakcyjne wystawy, kolorowe dekoracje, miejsca zabaw dla dzieci, kawiarnie, restauracje czy wreszcie wszechobecne wyprzedaże. To sprawia, że w galeriach handlowych tracimy poczucie czasu. Takie „uczucie” deklaruje aż 74 proc. badanych mieszkańców Gliwic. Z drugiej strony świadomie spędzamy tam dużo czasu. Oprócz zakupów, załatwiamy także „sprawy” w bankach, wysyłamy listy, zatrzymujemy się na kawę, czy nawet (jak w przypadku zabrzańskiego M1) odwiedzamy okienka dostawcy energii elektrycznej. Jeszcze niedawno to wszystko robiliśmy w centrach miast.
– Łatwo to wytłumaczyć na przykładzie Katowic. W centrum jest problem z zaparkowaniem samochodu, interesujące nas punkty usługowe są porozrzucane, jest chaotycznie, a dodatkowo zniechęca nas pogoda. W przypadku centrum handlowego nie mamy tych problemów – są parkingi, wszystkie interesujące nas elementy mamy pod jednym dachem, a i pogoda nie ma znaczenia – wyjaśnia dr hab. Nawrocki, który jest jedną z osób prowadzących badania.
Są atrakcje – są ludzie
Aby przyciągnąć, trzeba czymś zainteresować. O tym nie od dziś wiedzą całe sztaby ludzi pracujące na rzecz galerii handlowych. – Klienci coraz bardziej zwracają uwagę nie tylko na ofertę, ale również na atrakcje, jakie centra handlowe proponują. Każda akcja i wydarzenie odbywające się na terenie obiektu to znaczny wzrost frekwencji i zainteresowania naszą ofertą – przyznaje Jakub Zdebelak, zastępca dyrektora M1 w Bytomiu. – Z okazji Dnia Dziecka zorganizowaliśmy wielką licytację zabawek, a w kwietniu podczas akcji „Zdrowiej z M1” daliśmy mieszkańcom możliwość wykonania bezpłatnych badań i konsultacji medycznych – dodaje.
Pomysłowość w tej kwestii bywa nieograniczona i centra handlowe prześcigają się w dostarczaniu atrakcji. Chodzi przecież o klienta, który przychodząc na ciekawy koncert, przy okazji zrobi też zakupy. A wybór ma ogromny. O ile wielkie galerie handlowe w śląskich miastach to jeszcze pojedyncze miejsca, to mniejsze markety czasem bywają tuż obok siebie. Niejednokrotnie bliżej niż osiedlowe sklepy. Marketolandia siłą rzeczy jest coraz powszechniejsza i na pewno nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Być może kiedyś w galeriach handlowych będziemy spędzać wakacje w pokoju z widokiem na morze...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |