Stosy kolorowych szali, feeria barw. To początek pierwszego spotkania ze stylistką. Pani Kasia pewnym ruchem przerzuca stos. - Mam - uśmiecha się triumfalnie. -To jest pani kolor!
Na spotkanie umawiają się różne kobiety. Są takie, które chcą rozpocząć nowy etap w życiu i połączyć go z rewolucją w szafie. Jednak więcej jest pań, które poszukują nowych rozwiązań. – Podczas pierwszego kontaktu zaznaczam, że raczej chodzi mi o ewolucję niż rewolucję – podkreśla Katarzyna Zatwarnicka, stylistka. – Staram się wspólnie z klientką powoli dochodzić do tego, co należy zmienić. Czasem to są bardzo długie procesy.
Pierwszym etapem jest analiza kolorystyczna. – Polki generalnie kochają czerń – mówi stylistka. – Paleta barw, które pasują do każdego typu urody, jest bardzo bogata, ale za czernią najłatwiej się schować. „Do czarnego wszystko pasuje” – słyszę podczas spotkań . Kolejny etap to analiza sylwetki. – Kiedy dochodzimy do tego etapu, pytam: „Co ci się w sobie podoba?”. Zapada cisza. „A jakie masz wady?” I tu następuje cała litania. Smutne, bo często mankamenty są bardzo wydumane – konkluduje pani Kasia.
Na końcu jest dokonywany przegląd garderoby. – Nie sztuka wyrzucić wszystko. Staram się raczej pokazywać, jak elementy posiadanej garderoby ze sobą połączyć – wyjaśnia pani Kasia.
Przyznaje, że najgorsze są sytuacje, kiedy musi powiedzieć kobiecie, że powinna rozstać się z ulubionym swetrem czy sukienką. Trudne bywa też przyjęcie do wiadomości, że nasze ciało tak się zmieniło, że sukienka, która pasowała 10 lat temu, dziś niekoniecznie . – Nie chodzi o to, żeby się załamywać. Trzeba znaleźć możliwości, jak podkreślić teraz swoją atrakcyjność – wyjaśnia stylistka.
Zakupy to ostatni etap. – To nie był jakiś szał, że wróciłam z walizką nowych rzeczy – wspomina Beata Gintowt-Waletko, która do dziś korzysta z porad Kasi Zatwarnickej. – Najważniejsze było, że nauczyłam się zastanawiać, czego tak naprawdę potrzebuję.
Kobiety, które zdecydowały się na wizytę u stylistki, przyznają, że trochę obawiały się reakcji innych. Często dominuje przekonanie, że dbanie o siebie to przejaw próżności, a pomoc stylistki to luksus. – Jestem zdania, że obowiązkiem każdej kobiety jest podkreślanie swojej urody. Nie chodzi o próżność, tylko zwyczajną dbałość o siebie – uważa pani Beata. – Mówi się, że nie piórka zdobią, ale one mogą być ważnym budulcem skrzydeł.
Beata przyznaje, że jej piórka były potrzebne do odbudowy wiary w siebie. Jest szefową w dużej firmie. Były momenty, kiedy czuła, że jej ubiór nie jest odpowiedni do stanowiska. – Przełomem była wizyta klienta, który wziął moją kadrową za szefa.
Podczas spotkania ze stylistką poruszyła ważny temat – odpowiedniego doboru stroju do sytuacji. – Pani Kasia wypytała o wszystko: jakie mam stanowisko, czym jeżdżę do pracy. Myślę, że teraz generalnie mało zwraca się uwagę na to, czy ubiór koresponduje z wydarzeniem. Wystarczy pójść do kościoła czy szkoły, by zobaczyć wiele osób zbyt krzykliwie lub po prostu niestarannie ubranych. Przecież także w ten sposób wyrażamy nasz szacunek dla innych – zauważa Beata.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |