Czyściec: Świadectwo Biblii

Jean-Marc Bot: "Czyściec. Brama do pełni życia"

www.swietywojciech.pl/ |

publikacja 06.06.2011 06:30

Czy w Biblii jest mowa o czyśćcu? Uzasadnienie biblijne doktryny.

Czyściec: Świadectwo Biblii

Pierwszym świadectwem biblijnym przywołanym na rzecz czyśćca jest to, które znajdujemy w księdze męczenników izraelskich (czyli w Księdze Machabejskiej). Głównym bohaterem tej księgi jest Juda Machabeusz, przywódca oddziałów Izraela za czasów prześladowań Antiocha Epifanesa i jego syna Antiocha Eupatora, w II wieku przed Chrystusem[1]. Natchniony autor relacjonuje, jak nazajutrz po zwycięstwie Machabeuszy nad Gorgiaszem odkryto pod ubraniem żołnierzy poległych w bitwie przedmioty poświęcone bóstwom, pochodzące z grabieży w Jamni. Posiadanie tych przedmiotów, według Prawa nieczystych, zakazane były Żydom. Autor opowiadania daje następującą interpretację tego wydarzenia:

Dla wszystkich więc stało się jasne, że to oni i z tej właśnie przyczyny zginęli. Wszyscy zaś wychwalali Pana, sprawiedliwego Sędziego, który rzeczy ukryte czyni jawnymi, a potem oddali się modlitwie i błagali, aby popełniony grzech został całkowicie wymazany. Mężny Juda upomniał lud, aby strzegli samych siebie i byli bez grzechu mając przed oczyma to, co się stało na skutek grzechu tych, który zginęli. Uczyniwszy zaś składkę pomiędzy ludźmi, posłał do Jerozolimy około dwu tysięcy srebrnych drachm, aby złożono ofiarę za grzech. Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym, lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli, jest przygotowana najwspanialsza nagroda - była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu[2].

Mimo że nie zostało wypowiedziane słowo „czyściec", zakłada się już jego istnienie. Tak naprawdę praktyka modlitwy za zmarłych nie miałaby żadnej wartości, gdyby ich los został już ustalony bez możliwości zmiany. Przedmiotem tej modlitwy jest przebaczenie grzechów po śmierci. Ofiara przebłagalna w świątyni, sfinansowana dzięki składce, ma mieć wpływ na stan tych zmarłych, których winę odkryto. Wina nie wydaje się na tyle śmiertelna, by zaniechać jakiegokolwiek działania duchowego czy obrzędowego. Logicznie patrząc, ta interwencja powinna więc dać efekt oczyszczenia zmarłych po ich śmierci. Te przesłanki wystarczą, żeby zarysować w praktyce ideę czyśćca.

W Nowym Testamencie tę samą drogę wskazuje nam kilka wątłych, ale niezaprzeczalnych wskazówek. W Ewangelii świętego Mateusza zacytowane już zdanie o grzechu przeciw Duchowi Świętemu zawiera aluzję o możliwym przebaczeniu po śmierci: „Jeśli [ktoś] powie [słowo] przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym"[3]. Nic nie wskazuje na to, żeby hipoteza przebaczenia po śmierci miała być wyssana z palca i nie była powiązana z konkretną sytuacją. W innym miejscu święty Paweł, broniąc wiary w zmartwychwstanie, robi aluzję do dziwnej praktyki, jaką było chrzczenie zmarłych: „Bo inaczej czegoż dokonają ci, co przyjmują chrzest za zmarłych? Jeżeli umarli w ogóle nie zmartwychwstają, to czemuż za nich chrzest przyjmują?"[4]. Szczerze mówiąc, umyka nam sens tej praktyki[5]. Święty Paweł nie kwestionuje samego postępowania, ogranicza się do podkreślenia, że absurdem jest, jeśli zmarli nie zmartwychwstaną. Nieważna tu jest sama interpretacja obrzędu. To, co nas interesuje, to fakt, że znajdujemy u Koryntian troskę o duchową komunię z nieżyjącymi i możliwość wstawiania się za nimi.

Ostatni tekst, jaki powinniśmy rozważyć, sytuuje się w perspektywie Sądu Ostatecznego. Jednak jego waga polega na tym, że doskonale nadaje się, by wskazać także proces oczyszczenia po indywidualnej śmierci. Właśnie dlatego Ojcowie Kościoła chętnie się do niego odwołują: „Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień"[6].

Czytaj dalej: Tradycja Kościoła oraz Co mówi Magisterium?

[1] 2 Mch 12,32-45. Obie księgi Machabejskie zaliczane są do deuterokanonicznych (dla protestantów są apokryfami). Przez Kościół katolicki uważane są za natchnione, tak samo jak pozostałe księgi wchodzące w kanon Pisma Świętego. Lista tego kanonu została ustanowiona na długo przed reformacją protestancką, bo sięga czasów świętego Augustyna. Potwierdził ją Sobór Trydencki. Grecy przychylili się do zdania biskupów Kościoła zachodniego i na Soborze in Trullo (692) zaakceptowali ów kanon ksiąg, niczego z niego nie usuwając.
[2] 2 Mch 12,40-45
[3] Mt 12,32
[4] 1 Kor 15,29
[5] Jacques Le Goff uważa, że ten chrzest nie był chrztem chrześcijańskim, ale tym, jaki otrzymywali greccy prozelici, którzy nawracali się na judaizm (La Naissance du Purgatoire, s. 70). Święty Jan Chryzostom w swojej Homilii 40 wspomina o tej praktyce u heretyków - marcjonitów: kiedy katechumen umierał przed swoim chrztem, inny, żyjący chował się pod łóżkiem, na którym spoczywał zmarły. Pytano więc zmarłego, czy pragnie chrztu, i schowany pod łóżkiem odpowiadał za niego; w te sposób chrzczono go w miejsce zmarłego... U Lutra chrzczono „na zmarłych", to znaczy na cmentarzach, by dać świadectwo swojej wiary w zmartwychwstanie (patrz Christophe Senft, La Première Épître de saint Paul aux Corinthiens, Labor et Fides, 1990, s. 201-202).
[6] 1 Kor 3,10-15