Moim największym demonem jest mój własny egoizm, który nie pozwala mi połączyc się z Bogiem.
Nie powinniśmy zwalac winy na innych, lecz tego "zła" odszukiwac w sobie. Człowiek z natury szuka źródeł, które sprawiają mu przyjemnośc, ale sa to wszystko zwierzece pragnienia, egoistyczne...
Dlatego moim zadaniem jest zmienic ta intencje z "biore dla siebie", na "biore, by dac".
...ale do tego trzeba chęci, nikt za nas tego nie zrobi...
myślę, że największym problemem ludzi uznających się za wierzących jest brak empatii i uczuć wyższych niestety. Stąd potrzeba zwalania winy na demony i inne koszałki opałki.
Nie powinniśmy zwalac winy na innych, lecz tego "zła" odszukiwac w sobie. Człowiek z natury szuka źródeł, które sprawiają mu przyjemnośc, ale sa to wszystko zwierzece pragnienia, egoistyczne...
Dlatego moim zadaniem jest zmienic ta intencje z "biore dla siebie", na "biore, by dac".
...ale do tego trzeba chęci, nikt za nas tego nie zrobi...