Barokowe polichromie pokrywają wnętrze całego kościoła, tworząc niezwykłą, świętą przestrzeń.
Andrzej Kerner/GN Scena Sądu Ostatecznego zajmuje całą północną ścianę Parafa pw. Świętego Michała Archanioła w Rudzińcu. Samodzielna parafia w Rudzińcu liczy sobie wprawdzie dopiero 75 lat, ale informację o tym, że stał tu kościół parafialny, zapisano już w roku 1447. W połowie XVI wieku właścicielem wsi została rodzina von Pelka. Wenzel von Pelka, który był protestantem, w roku 1657 na miejscu starego kościoła ufundował nowy. Nie żałował pieniędzy także na ozdobienie jego wnętrza. Prezbiterium, ściany nawy, chór i stropy – dosłownie wszystkie powierzchnie zostały ozdobione polichromiami.
– Przetrwały do dziś, choć zawsze były odkryte, nigdy niezamalowane wapnem czy otynkowane dla ich ochrony – mówi ks. Eugeniusz Sosulski, który od 15 lat jest proboszczem w Rudzińcu.
Andrzej Kerner/GN
Nocne oświetlenie kościoła zafundowała firma Vatenfall
Lewiatan przerażający
– Największe wrażenie na tych, którzy pierwszy raz wchodzą do naszego kościoła, robi scena Sądu Ostatecznego – mówi ks. Sosulski. Rzeczywiście, paszcza biblijnego potwora Lewiatana, w której czeluściach znikają potępieni, wciągani tam (a nawet wwożeni na taczkach!) przez diabły, raczej nikogo nie pozostawi obojętnym.
W centrum sceny zajmującej ścianę północną stoi pewnie Wenzel von Pelka, fundator. Diabeł wydaje się bezradny wobec siły emanującej z postaci pana na Rudzińcu, któremu anioł wskazuje drogę ku górze. Tam króluje Chrystus – Sędzia, otoczony chórami świętych i zbawionych, którym z jednej strony przewodzi św. Jan, z drugiej – Maryja.
Na ścianie przeciwnej widzimy Trójcę Świętą. Bóg Ojciec wśród aniołów grających m.in. na harfei, lutni i violi da gamba, poniżej Duch Święty w postaci gołębicy, a na dole – Syn Boży jako Dzieciątko w scenografii bożonarodzeniowej.
W kościele jest wiele cennych rzeźb i obrazów, m.in XVII-wieczna Pieta. Najcenniejszy obraz (szkoła florencka z I połowy XV w.) przedstawiający Maryję adorującą Dzieciątko znajduje się obecnie w Muzeum Diecezjalnym w Opolu.
Odkryte piękno
Polichromie cieszyły (a chyba także trwożyły) wiernych przez ponad trzy wieki, ale nieuchronnie niszczały. Wielki pożar lasów wokół Kuźni Raciborskiej z 1993 r. dodatkowo naniósł na już zaczernione ściany wielkie ilości sadzy.
– Był najwyższy czas, żeby coś z tym zrobić – opowiada ks. Eugeniusz Sosulski. Z pomocą przyszli życzliwi ludzie: przede wszystkim nadleśniczy Tadeusz Mamok, poseł ziemi gliwickiej Wacław Martyniuk, władze samorządowe gminy. Dzięki dotacjom i ofiarności parafian dokonano wielu prac wokół zabytkowego kościoła, który przyciąga wiernych i turystów z coraz dalszych okolic. Konserwacji polichromii dokonał w latach 1999–2004 zespół z ASP w Krakowie.
– Wprawdzie niektórzy parafianie sugerowali, żeby zamalować nagość postaci w scenie Sądu Ostatecznego, ale przekonałem ich, że nie możemy tak zrobić. Obrazy muszą zostać takie, jakimi chciał je artysta – mówi proboszcz z Rudzińca. W następnych latach w kościele wykonano m.in. instalacje alarmowe, okna antywłamaniowe, instalację elektryczną, iluminację zewnętrzną, a w tym roku plac wokół kościoła wyłożono kostką brukową.
– Dobrze, że w ochronę i renowację naszego kościoła włącza się tak wielu ludzi, którzy traktują go także jako skarb świadczący o historii tej ziemi, a jednocześnie promujący naszą gminę – podsumowuje ks. proboszcz Eugeniusz Sosulski.