Dyskusja na temat obrony życia nie ustaje i raczej prędko się nie zakończy. Oprócz argumentów pamiętajmy też o tym, co chyba jednak ma większą siłę przebicia. Pomódlmy się.
W sanktuarium maryjnym w Gietrzwałdzie zebrali się na uroczystej Mszy św. ludzie nazywani przez niektórych zwolennikami zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, czyli po prostu ci, którzy cenią każde życie, bez wyjątku. W dniu Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny część z nich wzięła na siebie dodatkowy, 9-miesięczny obowiązek. Podjęli się duchowej adopcji dziecka poczętego – codziennej modlitwy za życie, które jest zagrożone w łonie matki.
Miłość wraca z mocą
– Mam już trójkę dzieci i czekam na kolejne – takie wyznanie z ust kapłana z początku wydaje się szokujące. Tymczasem okazuje się, że wielu księży i kleryków ma „swoje” dzieci, te duchowo adoptowane. To właśnie w intencji dzieci nienarodzonych oraz matek w stanie błogosławionym wierni modlili się w Gietrzwałdzie, a wraz z nimi księża, klerycy i ojcowie duchowni z Wyższego Seminarium Duchownego „Hosianum” w Olsztynie. – Szatan wmawia nam, że kolejne dziecko to problem, niepotrzebny ciężar. Mówi, że sami możemy decydować o życiu lub śmierci. Sprzeciwiając się życiu, zamykamy się na łaskę, która pochodzi od samego Boga. Otwórzmy się na życie, bo nie wiadomo, kim będzie ten nowy człowiek i jakie dobro z woli Bożej dokona się przez jego ręce – mówił podczas homilii diakon Krzysztof Kamiński. Ci, którzy nie czuli się jeszcze gotowi na podjęcie się duchowej adopcji, mogą to zrobić w marcu, w dzień Zwiastowania Pańskiego. Wtedy ich dzieciątko narodzi się razem z Jezusem. Tak zrobił ks. Jarosław Klimczyk CRL. – Zastanawiam się, kto komu przez te 9 miesięcy bardziej pomógł – ja temu dziecku czy ono mnie. Wielokrotnie miałem odczucie, że w trudnych sytuacjach życiowych to dziecko mi pomagało. To chyba tak działa, że kiedy wysyła się miłość w świat, to ona wraca do nas ze zdwojoną siłą. Mogę o tym zaświadczyć, że kiedy podejmuje się tej adopcji, to dziecko też w jakiś sposób modli się za tego, kto mu pomaga. W jakiś sposób posyła miłość i siłę – mówił proboszcz z Gietrzwałdu.
Na większą chwałę Bożą
Po uroczystej Mszy św. w Gietrzwałdzie rozbrzmiała kolejna modlitwa. Chóry „Carmina Sacra” z Gietrzwałdu oraz „Misericordia Dei” z Olsztyna wraz z instrumentalistami pod dyrekcją Alicji Kucharzewskiej-Samko wykonały „Jutrznię za nienarodzonych”. Jest to wyjątkowy projekt, który powstał w odpowiedzi na jedną z największych dyskusji współczesnego świata dotyczącą zagrożenia dla życia u jego początku. Jest to utwór odnoszący się do powstania ludzkiego istnienia i stanowi modlitwę za życie przed narodzeniem oraz uwielbienie Boga za ten dar. Twórcą jest kompozytor i muzyk liturgiczny z Krakowa, Paweł Bębenek. – Nazwałem ten projekt jutrznią, ponieważ moment, w którym dziecko przychodzi na świat, kiedy swoją obecnością w jakiś sposób potrafi wielbić Stwórcę, jest tym samym momentem, kiedy budzimy się rano – tłumaczy artysta. „Jutrznia za nienarodzonych” jest projektem przeznaczonym do wolnego wykorzystywania i wykonywania, tj. bez wynagrodzenia. Wszystko udostępnione jest w Internecie do pobrania, powielania i do dystrybucji. Było to możliwe dzięki sfinansowaniu całości przez grupę przyjaciół i darczyńców. Wszyscy uczestnicy pierwszego nagrania z ubiegłego roku – wykonawcy, instrumentaliści, reżyser dźwięku, grafik, PR-owcy i inni – wzięli w nim udział na zasadzie „Ad maiorem Dei gloriam”, czyli w charakterze wolontariuszy. Dzięki temu poprzez „Jutrznię” może modlić się coraz więcej osób, dodając jeszcze do tego duchową adopcję. – Sprawa jest prosta. Wierzymy, że w sposób duchowy, na odległość, można komuś pomóc. Że przez naszą modlitwę gdzieś tam, na świecie, możemy pomóc jakiemuś dziecku, którego życie w łonie matki jest zagrożone – mówił ks. Jarosław Klimczyk CRL.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |