Jubileusz duchowej adopcji. Od ćwierć wieku w kościele paulinów trwa modlitwa, która ma uchronić matki przed decyzją o zabiciu własnego dziecka. Skuteczna? Tylko Bóg wie...
Znowu ciąża? Jak? Dwa miesiące po porodzie? – nie dowierzała Anna Trzciałkowska. To, co wydawało się niemożliwe, nawet z medycznego punktu widzenia, dla młodego małżeństwa z dwójką dzieci w niewielkim dwupokojowym mieszkaniu było szokiem. Tak dużym, że żona Mariusza Trzciałkowskiego pod wpływem bardzo silnych emocji była niemal zdecydowana na zabieg. W poważnej depresji poporodowej nie pomagali też bliscy. Mariusz jak mógł przekonywał, że sobie poradzą. „Boże, jeśli mam urodzić, daj nam przynajmniej gdzie mieszkać” – modliła się Anna. – Dwa tygodnie po szczęśliwych narodzinach przeprowadzaliśmy się do nowego domu w Starej Miłosnej – mówi Mariusz Trzciałkowski, dziś ojciec pięciorga dzieci. To, które urodziło się jako trzecie, dostało imię Maria. Na cześć Matki Jezusa, która w beznadziejnej po ludzku sytuacji była wzorem zawierzenia Bogu.
Parasol nad bezbronnymi
Mariusz Trzciałkowski, podobnie jak setki osób w Warszawie i okolicach, codziennie modli się za dzieci zagrożone aborcją. W swojej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa 8 grudnia po raz czwarty zorganizował przyrzeczenie duchowej adopcji. – Z każdym rokiem liczba podejmujących to zobowiązanie rośnie. Ostatnio było 27 osób – mówi. Sam jest przekonany, że gdy miała urodzić się Marysia, ktoś się za nią modlił. Może ktoś z ul. Długiej. Warszawski kościół paulinów od 25 lat jest miejscem składania przyrzeczeń w ramach Duchowej Adopcji Dzieci Poczętych. W ciągu ćwierćwiecza w największe święta maryjne grupy kilkudziesięciu osób składały je 147 razy. Nad każdym przez Boga wybranym dzieckiem tworzyły parasol wyrzeczeń, postu i ofiary i przez 9 miesięcy modliły się o ocalenie jego życia.
Wszystko zaczęło się 2 lutego 1987 r. Wówczas przed obrazem MB Częstochowskiej siedem osób, zainspirowanych przypadkową ulotką znalezioną przez Pawła Milcarka w jednym z angielskich kościołów, po raz pierwszy złożyło przyrzeczenie codziennej modlitwy za matki, które wahają się, czy urodzić dziecko. Modlitwa miała trwać dokładnie tyle, ile trwa życie pod sercem matki – 270 dni. Miesiąc później duchową adopcję podjęło już ponad 30 osób. W ciągu 25 lat – grubo ponad 7 tysięcy. I to tylko tych, które zechciały wypełnić odpowiednią deklarację na piśmie. Ile było tych, które podjęły adopcję tylko w swoim sercu? Ile tych, które zrobiły to w innych warszawskich parafiach? A przecież ruch Duchowej Adopcji w obecnej formie wyruszył z Polski w świat i dziś można go spotkać w obu Amerykach, w Australii, Indiach, a nawet Papui-Nowej Gwinei.
Spotkanie po drugiej stronie
Przyrzeczenia duchowej adopcji można złożyć w kilkunastu warszawskich parafiach, najczęściej w Dniu Świętości Życia obchodzonym 25 marca. Ale także w inne maryjne święta. Od kilkunastu lat 8 grudnia adopcję podejmują na przykład parafianie ks. Zenona Majchera w Parafii Narodzenia Pańskiego przy ul. Ostrobramskiej 72. Zbigniew Żak z parafii Najświętszego Zbawiciela w dniu śmierci Jana Pawła II był z pielgrzymką na Jasnej Górze. – Wówczas jakoś szczególnie dotarło do mnie, że Panu Bogu trzeba wynagradzać społeczny grzech aborcji, w wyniku której zginąć mogło od chwili zalegalizowania aborcji w 1956 r. nawet 30 milionów niewinnych Polaków – mówi. W duchową adopcję przy pl. Zbawiciela włączyły się parafialne ruchy. Od 2006 r. każdego 25 marca ponad 200 osób rozpoczyna 9-miesięczną modlitwę. Jej krótki tekst otrzymują podczas uroczystości. Na Pasterkę składają w żłóbku przy ołtarzu księgę duchowej adopcji. O ich wytrwanie przez siedem dni i nocy modlą się na różańcu inni z parafian. Zbigniew Żak inicjatywę przeszczepił już do parafii św. Huberta w Zalesiu Górnym, gdzie po raz drugi 25 marca setka osób złoży kolejne przyrzeczenie. Sam adoptował duchowo 11 dzieci. – Wiem, że żyją, choć nie wiem, jak się nazywają. Ale wierzę, że spotkam je po drugiej stronie życia – mówi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |