O mocy zmartwychwstałego Pana, zdrowiu duszy i ciała, drogach w ciemności i nauce płynącej z historii pana Twardowskiego z Agatą Combik rozmawia o. Andrzej Smołka SSCC, jeden z egzorcystów archidiecezji wrocławskiej.
Agata Combik: W niektórych wrocławskich, i nie tylko, parafiach regularnie odprawiane są Msze św. o uzdrowienie i uwolnienie. Kto może czuć się na nie zaproszony?
O. Andrzej Smołka SSCC: – Przyjść może każdy. W czasie takich Mszy św. i nabożeństw eucharystycznych, które im towarzyszą, przede wszystkim głosimy Chrystusa zmartwychwstałego, który jest obecny wśród nas, modlimy się o Jego błogosławieństwo. Eucharystia to sakrament uzdrowienia duszy i ciała. W człowieku różne sfery powiązane są ze sobą. Ogarniamy modlitwą osoby cierpiące z powodu chorób fizycznych, psychicznych lub nerwicy czy depresji, ale również dręczone przez złego ducha – przy czym często na początku trudno jest dokładnie rozeznać, z czym mamy do czynienia. Ludzie modlą się także o uwolnienie od nałogów, uzależnień – dla siebie czy swoich bliskich. Chrystus, głosząc nadejście królestwa Bożego, uzdrawiał i wypędzał złe duchy. Kościół kontynuuje Jego misję. Przeżywamy obecnie odrodzenie posługi uwalniania – wiąże się to m.in. z Odnową Charyzmatyczną. Kościół ma również specjalną „broń”, tzw. uroczysty egzorcyzm, modlitwę liturgiczną zarezerwowaną dla biskupa diecezji i ustanowionych przez niego księży egzorcystów, służącą do uwalniania ludzi od działania złego ducha.
W jaki sposób objawia się takie działanie?
– Na różne sposoby. Przychodzi do mnie wiele roztrzęsionych osób, mówiąc, że po nocach słyszą dziwne dźwięki; czasem odczuwają czyjąś „złą”, pełną nienawiści obecność, widzą jakieś postacie. To wszystko może się dziać w ich wyobraźni, trudno to dokładnie określić. Jednak po latach życia w ciężkich grzechach człowiek czasem doświadcza takich rzeczy. Dociera do niego, że znalazł się w sidłach Złego. Wpada w przerażenie i stara się zerwać z grzechem, a wtedy zły duch próbuje te osoby jeszcze bardziej przestraszyć; człowiek bywa ofiarą wręcz fizycznych ataków. Ludzie mówią, że np. zostają zatrzymani na środku drogi przy przechodzeniu przez jezdnię – tak że grozi im śmierć pod kołami samochodu. Żyją w udręce, dopadają ich myśli samobójcze albo chęć zrobienia krzywdy innym. Czasem tuż przed skokiem z mostu do rzeki przychodzi im myśl, żeby zwrócić się do Jezusa. Nigdy nie jest na to za późno.
Dlaczego dochodzi do takich form dręczenia ludzi przez złego ducha?
– U początku są często długie lata życia w ciężkim grzechu, ale też – coraz powszechniejsze we współczesnym świecie – magia, okultyzm czy np. joga, religie Wschodu. Odczuwamy również na sobie skutki zła obecnego w naszych rodzinach w poprzednich pokoleniach (choć trzeba pamiętać, że wpływ na nas mają także dobre czyny naszych przodków). Trudno może w to uwierzyć, ale zdarzają się sytuacje, że ktoś poświęca diabłu swoje dziecko, czasem jeszcze nienarodzone... Pamiętam dziewczynę, która bardzo chciała schudnąć. Nie udawało jej się. W końcu w internecie trafiła na stronę jakiejś satanistycznej grupy. Posunęła się do wypowiadania pewnych zaklęć, a w końcu do prośby o pomoc skierowanej do... samego diabła. Wydaje się to trudne do zrozumienia, ale ludzie decydują się na takie rzeczy – jedni po to, żeby schudnąć, inni, żeby się wzbogacić...
Legendarny pan Twardowski prosił diabła o znajomość magii, tajemnej wiedzy. Otrzymał taki dar, ale potem musiał przed szatanem uciekać.
Za jego „pomoc” trzeba drogo płacić. On zaraz wystawia nam fakturę. Wspomniana dziewczyna rzeczywiście zrzuciła parę kilogramów, ale bardzo szybko poczuła, że coś ją zaczyna atakować. Była zrozpaczona. Na szczęście koledzy przyprowadzili ją do mnie. Kiedy pokazałem jej ukrzyżowanego Jezusa, mówiąc, że to On może ją uwolnić, jej ciało zostało przekręcone, jakby ktoś odwrócił jej głowę, by nie patrzyła na krzyż. Chwała Bogu – dziewczyna została uwolniona. Spotkała Jezusa, który ją ocalił, i teraz innych do Niego przyprowadza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |