Colton, pamiętasz szpital? – zapytała Sonja. – Tak, pamiętam – odpowiedział. – To tam śpiewały mi anioły.
Zobaczyłem przy drodze fast food, więc skręciłem szybko na parking i wyłączyłem silnik. Jasne światło z ulicy wpadało do samochodu. Obróciłem się w fotelu, żeby zerknąć na Coltona. Pamiętam, że poraziło mnie wtedy, jaki był malutki i chłopięcy. Był maleństwem, które ciągle jeszcze w uroczy i niewinny sposób mówiło o tym, co myślało i widziało. Jeśli jesteś rodzicem, wiesz, co mam na myśli: to jest ten wiek, kiedy dziecko może pokazać palcem kobietę w ciąży i zapytać (bardzo głośno): „Tatusiu, czemu ta pani jest taka gruba?”. Colton był właśnie w tym wieku, który nie zna ani taktu, ani przebiegłości.
Wszystkie te myśli przyszły mi do głowy, kiedy zastanawiałem się, jak zareagować na stwierdzenie mojego czteroletniego syna, że śpiewały mu anioły. W końcu wykrztusiłem z siebie:
– Colton, powiedziałeś, że śpiewały ci w szpitalu anioły?
Pokiwał energicznie główką, przytakując.
– A co śpiewały?
Colton podniósł wzrok w prawy górny róg, co oznaczało, że starał się sobie coś przypomnieć.
– No, śpiewały „Jezus mnie kocha” i „Jozue wałczył w bitwie o Jerycho” – odpowiedział z powagą. – Prosiłem, żeby zaśpiewały „We Will, We Will Rock You”, ale nie chciały.
Na te słowa Cassie zaśmiała się cicho. Zauważyłem, że odpowiedź Coltona była natychmiastowa i rzeczowa, bez najmniejszego zawahania. Znów z Sonją spojrzeliśmy na siebie znacząco. „Co to ma znaczyć? Czy miał jakiś sen w szpitalu?”. Jeszcze jedno nasze niewypowiedziane pytanie brzmiało: „Co powinniśmy mu teraz odpowiedzieć?”. Wpadło mi do głowy pierwsze pytanie, które wydało mi się naturalne:
– Colton, a jak wyglądają anioły?
– Jeden z nich wyglądał jak dziadek Dennis, ale to nie był on, bo dziadek nosi okulary. – uśmiechnął się do swoich wspomnień. A potem nagle spoważniał – Tato, to Jezus kazał aniołom mi śpiewać, bo tak bardzo się bałem. Dzięki nim było mi lepiej.
„Jezus?” – Zerknąłem znowu na Sonję i zobaczyłem, że jej też szczęka opadła ze zdziwienia. Odwróciłem się do Coltona i zapytałem:
– Chciałeś powiedzieć, że Jezus też tam był?
Mój mały synek pokiwał głową, jakby po prostu poinformował mnie, że zobaczył biedronkę w ogródku.
– Tak, Jezus też tam był – przytaknął.
– Gdzie był?
Colton spojrzał mi prosto w oczy i odparł:
– Siedziałem Jezusowi na kolanach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |