Do polskiej „Kolejki” ustawiło się pół świata. A na polskie „K2” wdrapuje się pół Europy.
Za czym „Kolejka” ta stoi?
A potem była „Kolejka”, czyli wśród planszomaniaków już prawdziwa legenda. To pierwsza gra o PRL-u. Wydawcy tego pomysłu nie chcieli. Tymczasem gra doczekała się już sześciu wydań. Pierwszy nakład sprzedał się w sto godzin. Drugi w czterdzieści. – Ludzie ustawili się po grę w prawdziwej kolejce. Zrobiliśmy małą rekonstrukcję historyczną, chętni klienci otrzymali od nas kartki, którymi przy kupnie musieli się wykazać. I pierwszego dnia obowiązywała reglamentacja – śmieje się Karol Madaj. – Bawili się więc przy tej grze, zanim rozpoczęli grać.
W czerwcu „Kolejka” doczeka się kolejnego dodruku. Ale już teraz nakład w całości rozpisany jest na sklepy. I trwają zapisy na listę społeczną. Trwa nawet spekulacja towarem, bo gra w IPN kosztuje 50 zł, a ostatnio na Allegro – 200 zł.
Karol Madaj nie jest historykiem z wykształcenia. Jest teologiem biblijnym, absolwentem KUL. W pracy magisterskiej zajmował się starożytnymi interpretacjami liczby 153 w Ewangelii Jana. Wykorzystywał w niej wzory matematyczne, czyli łączył matematykę z teologią. Matematykę wykorzystuje nadal w swojej pracy. Jednak pracując nad grą historyczną, musi również ściśle współpracować z zespołem specjalistów. Bo każdy szczegół musi być zgodny z faktami. – Pracując nad „Kolejką”, pamiętałem tylko klimat wczesnych lat 80. ub. wieku, gdy po wszystko trzeba było się „wystać”. Historyk dr Andrzej Zawistowski sprawdzał każdy szczegół. Chociażby to, ile maksymalnie lat mogło mieć dziecko, by można było wejść z nim do kolejki… bez kolejki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |