Wprawdzie wierzchowca – przynajmniej na razie – każdy rozpoznać potrafi. Ale Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej postanowiło, tak na wszelki wypadek, poznać nas lepiej z tym pięknym zwierzęciem.
Stąd pomysł na organizację imprezy „Koń, jaki jest...”. Odbyła się ona w naturalnej scenerii miejscowego skansenu; konie zaprezentowały się na rozległej łące obok zabytkowego wiatraka.
Kłusa, stępa i... bryczką
– Jest to już piąta edycja tej imprezy. Wymyśliliśmy ją razem z Zagrodą Jeździecką „Mustang” z Dzikowca. Aby ją trochę uatrakcyjnić, wprowadziliśmy zawody jeździeckie i dla woźniców, tak popularne wśród turystów. Przy okazji chcemy także przybliżać kulturę ludową regionu szerszej publiczności, promować twórców i rzemieślników ludowych oraz – często unikatowe – wyroby ich pracy – mówi Katarzyna Dypa z Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej. Wszystkie biorące udział w pokazie konie, zarówno huculskie, jak i rasy małopolskiej, można było oglądać w specjalnie dla nich zmontowanych boksach. Tam uwijali się wokół nich opiekunowie i właściciele, oganiając przed natrętnymi muchami, szczotkując i pojąc. Każdego konika – niektóre o tak wdzięcznych imionach, jak Naomi, Walencja, Bazylia, Manna czy Emma – można było pogłaskać, a nawet dosiąść.
Szczególne zainteresowanie licznie zgromadzonej publiczności, wśród której bardzo dużo było rodzin z dziećmi, wzbudził konkursowy pokaz koni. Oceniany był zarówno ich ogólny wygląd, przygotowanie do zawodów, jak i poruszanie się w stępie i kłusie. Najstarszy z koni miał aż 18 lat! O to, by rywalizacja była fair, zadbali sędziowie – Jadwiga Topczewska i Elżbieta Piotrowska. Tytuł czempiona zdobyła Lutnia, a wiceczempiona – Walencja. Dreszczyku emocji dostarczyły natomiast zawody dla woźniców w powożeniu furmankami. Trzeba było się wykazać nie lada umiejętnościami zapanowania nad końmi i powozem. I tutaj – niespodzianka. Największe uznanie w oczach sędziów zyskała kobieta, Krystyna Gołojuch z Trzebosi, która wyprzedziła Janusza Ofiarę z Kłapówki oraz Jana Rumaka z Widełek.
Podkową do celu
W przerwach między pokazami i konnymi zawodami obecni w skansenie przyglądali się pracom rzemieślników: kowala, rymarza, płatnerza i zabawkarza, oraz robotom polowym i gospodarskim. Był na przykład pokaz młocki cepami w wykonaniu zespołu obrzędowego „Mazurzanie” z Mazurów oraz orki koniem na polu przy zagrodzie z Jeziorka. Do szczególnych atrakcji zaliczyć należy paradę koni, zawody w jeździe na oklep, prezentację i degustację potraw regionalnych przygotowanych przez koła gospodyń wiejskich z Huty Przedborskiej i Mazurów czy zwiedzanie skansenu bryczką lub wozem. Wśród konkursów dla publiczności dużą popularnością cieszyły się zwłaszcza: „Baba z wozu – koniom lżej”, przeciąganie wozu, przeciąganie liny, wspinanie się na słup (to dla dorosłych), natomiast dla dzieci – rzut podkową do celu oraz zajęcia plastyczne „Malowany konik”.
Wśród cyklicznych imprez organizowanych przez Muzeum Kultury w Ludowej w Kolbuszowej do najbardziej znanych, oprócz „Koń, jaki jest…”, trzeba zaliczyć również „Prezentacje Twórczości Ludowej Lasowiaków i Rzeszowiaków”, „Co niedzielę w zagrodzie” oraz „Europejskie Dni Dziedzictwa”. – Mają one edukować, integrować społeczeństwo poprzez wspólny udział w konkursach i zawodach oraz doskonale bawić – podkreśliła Lucyna Karkut z kolbuszowskiego muzeum.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |