Z Katarzyną Michalak – reportażystką Polskiego Radia Lublin, laureatką konkursu Prix Marulić – o reportażu i spotkaniach z ludźmi rozmawia ks. Rafał Pastwa
Ks. Rafał Pastwa: Okazałaś się lepsza niż BBC podczas konkursu w Chorwacji...
Katarzyna Michalak: Mój dokument wygrał rzeczywiście z reportażem BBC, ale tylko jednym punktem.
Co to był za konkurs?
Międzynarodowy Festiwal Słuchowisk i Dokumentów Prix Marulić, który odbywa się na chorwackiej wyspie Hvar.
O czym opowiada twój reportaż?
Dokument zatytułowałam „Złoty chłopak” i jest to opowieść o Abrahamie Tuszyńskim, postaci zupełnie u nas nieznanej. Ale wierzę, że być może po to zdobyłam tę nagrodę, by jego osobą zainteresował się jakiś reżyser, bo historia Abrahama warta jest filmowej produkcji.
Kim był Abraham Tuszyński?
Urodził się pod koniec XIX w. w Brzezinach pod Łodzią. Młody Abraham przygotowywany był do zawodu krawca. Ale w związku z tym, że jego matka była wdową i miała jeszcze pięć córek do wykarmienia, a on chciał dodatkowo uniknąć służby w wojsku carskim, postanowił udać się do Ameryki. Było to około 1903 roku. Podczas podróży dotarł do Rotterdamu. Zamiast wsiąść na statek, który przewiezie go przez Atlantyk, został w Holandii. Dlaczego? Zobaczył pierwszy w życiu film, wyświetlany podczas jarmarku na zwykłym klepisku. Zachwyciło go to do tego stopnia, iż uznał, że to jest jego przyszłość, jego Ameryka. W Holandii Abraham stworzył imperium kinowe, a perłą w koronie było do dziś istniejące kino – Theater Tuschinski w Amsterdamie. Niektórzy twierdzą, że jest to najpiękniejsze kino świata.
Jednak dalsze losy Tuszyńskiego są tragiczne.
Został stracony w komorze gazowej w Auschwitz. W Holandii był zatrzymany przez gestapo i wraz z transportem Żydów przywieziony na teren okupowanej Polski. Nie skorzystał z szansy ucieczki. Niemcy zajęli cały majątek Tuszyńskiego w 1940 roku.
Ale Twój dokument zawiera też wątki bardzo osobiste.
Tak. To nie tylko opowieść o Abrahamie Tuszyńskim. Wplotłam do reportażu historię mojego dziadka, który był krawcem, i historię mojej babci, która kochała kino. Ale w reportażu jest też scena, na którą warto czekać przez czterdzieści minut.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |