Z Katarzyną Michalak – reportażystką Polskiego Radia Lublin, laureatką konkursu Prix Marulić – o reportażu i spotkaniach z ludźmi rozmawia ks. Rafał Pastwa
Możesz zdradzić, co przedstawia?
Kiedyś otrzymałam maila od producenta z Niemiec, który prosił mnie, bym mu pomogła w rekonstrukcji historii Abrahama. Nie byłam tym zbyt zainteresowana, bo cenię sobie kontakt bezpośredni z osobą, która staje się bohaterem reportażu. Postanowiłam jednak spróbować. Musiałam w związku z tym wyjechać do Brzezin, pod Łódź. Pomyślałam, że odwiedzę mamę, bo rzadko się widujemy. Sama jestem łodzianką. Mama się uparła, że pojedzie ze mną na nagrania, popatrzy, jak pracuję, i przy okazji spędzimy ze sobą więcej czasu. Dotarliśmy do Brzezin. Nikt nie słyszał o Abrahamie oprócz dyrektora miejscowego muzeum. Pokazał nam także eksponaty z okresu, kiedy żył w miasteczku Tuszyński. Była wśród nich maszyna Singera. Chcieliśmy razem z dziennikarzem niemieckim usłyszeć jej dźwięk potrzebny do nagrania reportażu, ale okazało się, że maszyna nie działa. Wtedy moja mama, córka krawca, uruchomiła ją. Dźwięk maszyny Singera przywołał moje dzieciństwo. Ale najważniejsze w kontekście historii Abrahama jest to, że dźwięk tej maszyny do szycia okazał się identyczny z dźwiękiem starego projektora kinowego. Wszyscy wtedy zastygliśmy. Był to niezwykle metafizyczny moment.
Który z Twoich reportaży jest Ci szczególnie bliski?
Ten, który nagrałam już tutaj, w Lublinie. Po nim postanowiłam być wierna sobie. Bo szefowie mówią młodemu dziennikarzowi: musisz mnie czymś zaskoczyć, wymyśl coś oryginalnego itd. Kiedyś pod kościołem akademickim KUL stała dziewczynka o imieniu Ewa, miała 11 lat. Była Cyganką i była piękna. Poprosiła mnie o pieniążek, a potem zaczęła ze mną rozmawiać, a w zasadzie zadawała mi mnóstwo pytań. I tak ją spotykałam, idąc do pracy. Nagrywałam te nasze rozmowy, nie wiedząc w zasadzie po co. Aż pewnego dnia Ewa zniknęła i pojawiła się inna Cyganka. Ewę wydano za mąż w Rumunii. Nagle te nasze rozmowy – o marzeniach, ubraniach, o tym, że studenci ją uczą pisać i czytać, o tym, że kocha Polskę i nie chce wracać do domu – nabrały szczególnego wymiaru. Już nigdy jej nie spotkałem. Ten reportaż nosi tytuł „Mijając Ewę”.
Czy reportaż ma szansę przetrwania?
Bez reportażu nie zrozumiemy świata. Reporter to ten, który stara się zrozumieć. To osoba, która stawia najważniejsze pytania. Reportaż to nie tylko podawanie faktów. To ultrazbliżenie – czyli czytanie z głosu. Nigdy wcześniej tyle osób nie chodziło ze słuchawkami na uszach. Powinniśmy do nich umieć dotrzeć, także z reportażem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |