Mieszkańcy Nazaretu trzymają kartki z ukraińskim napisem: „Mamy 10 lat”
Mieszkańcy Nazaretu trzymają kartki z ukraińskim napisem: „Mamy 10 lat”
Grażyna Myślińska</br></br>

Dwanaście trudnych kroków

Brak komentarzy: 0

Grażyna Myślińska

GOSC.PL

publikacja 06.08.2014 06:00

W Drohobyczu mieszka prawie 80 tys. ludzi, ale nie ma kina. Jest bezrobocie. Lista zakładów pracy, które przestały istnieć, brzmi jak Apel Poległych.

– Mamy zamiar otworzyć sklep z używaną odzieżą – wyjaśnia Bogdan Wituszyński, administrator Naszej Chaty.

W chaszczach za dawnymi garażami buszują włochate wieprze specjalnej rasy Mangalica. To duma Węgier, od roku 1974 chroniona specjalną ustawą. Mięso tych świń jest droższe niż zwykła wieprzowina. – Na dodatek nie potrzebują chlewka – wyjaśnia pan Bogdan. – Żyją na wolności cały rok. Teren jest oczywiście zagrodzony, żeby nie uciekły i nie krzyżowały się z dzikami, których w okolicy dostatek.

Naszą Chatę odwiedzają wolontariusze z różnych krajów. Byli Holendrzy, Czesi, Polacy. Od trzech lat przyjeżdżają wolontariusze z Austrii. Johann jest emerytowanym chirurgiem, Christian adwokatem, a Herman urzędnikiem. Pracują przy rozbudowie domu, zrobili kanalizację. Teraz największym problemem staje się niedobór wody dla rozwijającej się hodowli.

– Pomagają nam ludzie z całej Europy – kwituje pan Bogdan – a nasi urzędnicy z Drohobycza byli u nas tylko raz, przed wyborami. Przywieźli nam w podarunku żeliwną płytę kuchenną.

Nadzieja ważniejsza od chleba
Brat Artur Deska, kierownik Centrum Wolontariatu, ma ponad setkę wolontariuszy – uczniów szkoły średniej. – Praca z młodzieżą to rodzaj profilaktyki przed patologiami przez wskazanie różnych sposobów spędzania czasu, innych niż dyskoteka. Staramy się dawać młodym ludziom marzenia i pomagamy w ich realizowaniu – mówi brat Artur. – Pomagamy w wyborze kierunku studiów. Ktoś lubi podróżować, więc wydaje mu się, że powinien studiować turystykę. Nie zdaje sobie sprawy, że po studiach będzie siedział za biurkiem i sprzedawał wycieczki. Ktoś chce być dziennikarzem i naiwnie myśli, że droga do tego fachu wiedzie przez dziennikarskie studia. Staramy się pomagać im w takim wyborze zawodu, który daje największe szanse na realizację ich marzeń.

Brat Artur jest zdania, że marzenia i nadzieja są w życiu najważniejsze. Ważniejsze od kawałka chleba. – Ludzie bez marzeń, nawet we względnym dobrobycie, popadają w depresję i nałogi. A człowiek głodny, jeśli tylko wie, do czego dąży i widzi szansę, przetrwa.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona

Reklama

Reklama