Skarby pod ręką

Tym razem odwiedzamy miejsca, które przez ponad dwa stulecia należały do diecezji tarnowskiej. Są tak blisko, że grzechem byłoby ich nie przypomnieć.

Pod głową niedźwiedzia

Miasto warto zwiedzić wzrokiem od strony Gorlic, skąd widać baszty, kolegiatę i wieżę ratusza. – Bez wątpienia zachwyca kolegiata. Robi wrażenie. Pełna przestrzeni. Miasto jest piękne o poranku, kiedy widać je z Grudnej, ze wzgórza, po południu zaś właśnie od Gorlic. Wreszcie zimową porą, kiedy iluminacja oświetla budynki, jak we Włoszech, gdzie są miasta uczepione skał – dodaje Janusz Gubernat, zastępca burmistrza. Pierwszy spacer po mieście to wejście na szczyt wieży ratuszowej, skąd rozciąga się panorama miasta i okolicy. A potem do kolegiaty Bożego Ciała. Surowy gotyk nawy zderza się z polichromowanym prezbiterium. – W ołtarzu głównym obraz namalowany w szkole Michała Anioła, dalej rzeźbione stalle i polichromia według projektu Tetmajera. Powyżej oratorium, w którym modliła się królowa Jadwiga – opowiada Joanna Faryj. Z kolegiaty niedaleko do muzeum w starej, XVI-wiecznej kamieniczce z basztą, w której zaciekawia muzeum – apteka, pełne flasz i flaszeczek, puszek i fiolek. – W kuchni aptekarskiej aptekarz i pomocnicy używali ziół, minerałów, a także okazów przyrodniczych. Leki były dla ludzi i zwierząt – mówi pani przewodnik. Główna sala, gdzie sprzedawano lekarstwa jest pięknie oświetlona. Pod oknami cały szereg moździerzy, tubownica do maści i pigularz do robienia pigułek, niektóre, szkodliwe dla przewodu pokarmowego, lukrowano, inne złocono lub srebrzono. Na jednej z recept z XIX wieku chory napisał aptekarzowi: „Kochany Panie, nie mów pan nikomu, że jestem słaby, bo to przyjaciele zaraz się będą cieszyć”.

Siedemnaście baszt

A to niejedyne skarby muzeum. Jest jeszcze m.in. intrygująca kolekcja instrumentów muzycznych, a w baszcie, na pięciu piętrach królestwo przedmiotów wykorzystywanych przez bieckich i okolicznych rzemieślników. Jeśli ktoś chce poznać fascynującą historię miasta, musi zajrzeć do kolejnego muzeum, gdzie powita zwiedzającego jeden z najstarszych dzwonów kościelnych w Europie, który odpoczywa po zasłużonej pracy. Biecz został kiedyś uznany za jedno z najpiękniejszych miast Europy. W czasach świetności gród otaczały mury, 17 wież, był barbakan. – Miasto miało wodociąg, który przetrwał do XX wieku. Biecz żył z handlu, bo blisko Węgier i niedaleko na wschód. Miasto znane jest z tutejszego kata, ale największym bieczaniniem był bp Marcin Kromer. Związany z naszym miastem był też poeta Wacław Potocki – opowiada Grzegorz Szary.

Skarb w Trzcinicy

Na koniec zagłębiamy się w zamierzchłą historię ziemi nad Ropą. – Jedziemy do Trzcinicy, gdzie powstał skansen archeologiczny „Karpacka Troja”, zbudowany wokół wzgórza zasiedlonego już od 1900 roku przed Chrystusem – mówi Piotr Firlej. Na obszarze 8 ha zrekonstruowano częściowo fragmenty umocnień i chat z epoki brązu i wczesnego średniowiecza. Zwiedzający poruszają się po zachowanych wałach naturalnie złączonych ze stromiznami wzgórza. – Najbardziej podobała nam się wieża widokowa – mówią Justyna i Dominik. – Profesjonalne muzeum, ciekawa ekspozycja w budynku z makietami, rekonstrukcje na wzgórzu. Nie wiedziałem, że tak blisko mamy do skarbu, jakim jest Trzcinica – mówi kolejny zwiedzający ks. Franciszek Grądalski. Wzgórze żyje pracą archeologów, którzy właśnie odkrywają kolejne fragmenty zamierzchłej historii. Owoce ich pracy można zobaczyć w pięknie urządzonej sali wystawowej, gdzie w gablotach lśnią ceramiczne fragmenty naczyń, błyszczy srebrny skarb odnaleziony na terenie grodziska. Po zewnętrznej ścianie postacie ubrane w stroje z epoki przypominają życie dawnych mieszkańców tego niezdobytego grodu, który jednak upadł za czasów Mieszka II.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| SPOTKANIA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie