Polacy żyją na kredyt

O tym, jaka część Polski żyje na kredyt i jakie są skutki życia ponad stan, ze Sławomirem Grzelczakiem, wiceprezesem Biura Informacji Kredytowej i prezesem Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor, rozmawia Andrzej Grajewski

A gdzie kredyty są spłacane najgorzej?

Najgorzej jest w województwach zachodniopomorskim, lubuskim oraz pomorskim.

To z kolei tereny, gdzie silna jest Platforma Obywatelska.

Nie wiem, czy można dokonać takiego prostego porównania. Na wynik wyborów ma z pewnością wpływ szereg różnych czynników.

Ale ten rozkład geograficzny coś jednak mówi. Wynika z niego, że wyborca prawicowo-konserwatywny poważniej traktuje swoje zobowiązania aniżeli wyborca liberalny.

Wydaje mi się, że ważniejszy od doraźnych kontekstów politycznych jest stan zakorzenienia danej społeczności. Ziemie zachodnie i północne mają swoją specyfikę, wynikającą z faktu ich zasiedlania przez Polaków dopiero po 1945 r. Jak sądzę, rodzi to szereg implikacji. Podobne zjawisko zaobserwowali zresztą nasi koledzy w Republice Czeskiej. Tam obszar najgorzej spłacanych kredytów to Sudety, a więc tereny, skąd wysiedlono ludność niemiecką i po 1945 r. zostały zasiedlone przez ludność napływową. Moralność płatnicza w Sudetach jest najniższa w całych Czechach. U nas występuje podobne zjawisko. Niewątpliwie jeśli chodzi o moralność płatniczą, to Polska jest przecięta na skos, część północno-zachodnia jest wyraźnie gorsza pod względem spłacania kredytów i nie tylko, natomiast część południowo-wschodnia spłaca wszelkiego rodzaju zobowiązania znacznie lepiej.

Mamy także problem tzw. dłużników alimentacyjnych. Ilu ich jest i jak duże są ich zobowiązania?

Zacznijmy od tego, że w Polsce jest około miliona dzieci, na które jedno z rodziców powinno płacić alimenty. W przypadku 324 tys. dzieci ojca lub matkę wyręcza w tym obowiązku państwo, wypłacając świadczenie z Funduszu Alimentacyjnego, który nie przejmuje jednak wszystkich zobowiązań. Dzieje się tak dopiero, kiedy kwota dochodu na osobę w rodzinie nie przekracza 725 zł. Jeśli dochód jest większy, osoba wychowująca dziecko, na które partner nie chce łożyć alimentów, zdana jest wyłącznie na siebie. Gminy wypłacające uprawnionym do alimentów świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego mają obowiązek wpisać osoby, które uchylają się od łożenia na dzieci do rejestrów dłużników Biur Informacji Gospodarczej. Wpis w BIG o zaległości obniża wiarygodność osoby prywatnej lub firmy, powoduje, że niemożliwe stają się np. zaciągnięcie kredytu, zakup telefonu na abonament, podpisanie umowy z operatorem telewizji kablowej. W przypadku firmy będzie mieć ona natomiast problem z nawiązaniem współpracy z nowym kontrahentem. Jednym z czterech takich BIG-ów działających w Polsce jest BIG InfoMonitor (instytucja pokrewna wobec BIK). W jego bazie wpisanych jest obecnie blisko 202 tys. osób niepłacących alimentów. Ich zaległości przekraczają 6,2 mld zł. To ogromna kwota.

Czy możemy określić, jaki w ogóle jest poziom płacenia alimentów?

Niestety, bardzo niski. Szacuje się, że tylko 16–17 proc. zobowiązanych regularnie płaci swoje alimenty. Zdecydowana większość więc nie uczestniczy w utrzymaniu swoich dzieci. I trzeba to nazwać po imieniu: to jest plaga społeczna, która dotyka nas wszystkich.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie