publikacja 31.07.2017 09:47
Na kilka dni las nad jeziorem Turawskim zmienił się w Ithilien, gdzie można było natknąć się na elfy, hobbita, orków czy krasnoludy.
Charakterystyczne drzewo jest symbolem Gondorczyków
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
To właśnie w tym miejscu odbywa się od czwartku do dziś 10. konwent Ennorath 2017 czyli zlot zorganizowany przez Stowarzyszenie Miłośników Śródziemia. Ok. 60 fanów „Władcy Pierścieni” czy „Hobbita” przybyłych z całej Polski wcieliło się w tolkienowskie postacie, by wziąć udział w grze terenowej a wieczorami spotykać się przy ognisku przy pieśniach bardów, opowieściach i konkursach.
- Miejsca się zmieniają, zależnie od fabuły, by wykorzystać np. jakieś wzgórze do obrony albo rzekę jako miejsce bitwy. To miejsce akurat idealnie pasuje do lasów Ithilien, gdzie mają przyczółek Wolne Plemiona. Przy okazji okolica jest atrakcyjna, blisko jest baza zapewniająca przynajmniej podstawowe warunki sanitarne i sklep, więc jest zaplecze organizacyjne – tłumaczą Justyna „Meoi” Zabost i Anna „Morwen” Kowalska.
- Eolingowie, czy wykonaliście zadanie? Czy zdobyliście pożywienie dla obrońców w obozie, upolowaliście jakiegoś grubego zwierza, by wojownicy Wolnych Plemion nie pomarli z głodu? - sprawdzał przed bitwą „Belegarion”, jeden z przywódców. Zwierzem tym okazała się upolowana dwukrotnie Niedźwiedzica, która opowiadała później swoje perypetie przy ognisku.
Charakteryzacja niektórych uczestników była bardzo przekonująca
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
- Dalej bando wszawych nierobów! Zbierać drewno, znajdować sznury! Każdy fragment żelaza musi być zebrany i użyty. Musimy zbudować machiny, które pozwolą nam przełamać umocnienia w forcie. Wymyślcie jak skruszyć mury podrzucić tam garnce z czarną ziemią w obszar fortu. Sprawcie się, a może ocalicie wasze nic nie warte życia! - grzmiał do nich Czarny Pan.
I już wkrótce przy obozie Sił Ciemności można było zobaczyć taran, dwie balisty, trebusz, katapultę na szyszki i wracające „rzucajki”. A żeby podłożyć garnki z prochem pod umocnienia, niektórzy z poświęceniem po sobotniej ulewie przez godzinę skradali się po mokrej darni. Jeden z ładunków, znaleziony przez obrońców został wniesiony na teren obozu i za radą jednego z przewodników "zneutralizowany". Jak? - No po prostu położyliśmy na nim kartkę z napisem „Nie palić” - raportowali przedstawiciele Wolnych Plemion. Nie brakło i innych, zaskakujących czy humorystycznych akcentów i zwrotów akcji.
Zmagania terenowe zakończyła bitwa pięcioosobowych oddziałów. Dzięki przewadze liczebnej, choć nie bez trudu, zwyciężyły ją wspólnymi siłami Elfy, Krasnoludy, Hobbici i sprzymierzone z nimi plemiona ludzi, zyskując tym cenny czas na umocnienie obrony Śródziemia. W niedzielę czas wypełniły turnieje i konkursy.
W decydującej bitwie ścierały się oddziały Wolnych Plemion i Sił Ciemności
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Spotkania są otwarte dla wszystkich, wystarczy się na nie zgłosić poprzez stronę internetową bądź profil facebookowy Stowarzyszenia Miłośników Śródziemia, można wziąć się też wybrać na inne wydarzenia miłośników fantasy.