Św. Krzysztofie, prowadź bezpiecznie!

To była niedziela dla kierowców i miłośników starych pojazdów.

Św. Krzysztofie, prowadź bezpiecznie!   Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Ks. J. Augustyniok święcił nie tylko samochody...

Tym razem w Sławikowie Msza św. w intencji wszystkich kierowców, motocyklistów, rowerzystów, pieszych i podróżujących oraz poświęcenie pojazdów miało miejsce już wcześniej, 17 lipca.

- Staramy się, by nie nałożyło się to z obchodami odpustu św. Anny w diecezji. Jak co roku włączyliśmy się też w akcję „Św. Krzysztof - 1 grosz za 1 kilometr szczęśliwej jazdy” na pojazdy dla polskich misjonarzy, pracujących na wszystkich kontynentach, organizowanej przez MIVA Polska. Nasza parafia bardzo mocno związana jest z misjami - tłumaczy ks. Augustyniok, proboszcz parafii pw. św. Jerzego.

Stąd, z Lasaków pochodził śp. o. Józef Krettek, werbista, który przez ponad 50 lat był na misjach w Papui Nowej Gwinei i kiedy tu przyjeżdżał na urlop, dużo opowiadał o misjach. W tej parafii był również proboszcz, który przyjechał tu z misji, a po jakimś czasie tutaj znów na nie wrócił - ks. Serafin Pogoda, który posługuje w Brazylii. Kolejnym misjonarzem, który odwiedza wspólnotę parafialną opowiada o misjach jest ks. Robert Dura, który jest w Togo.

Św. Krzysztofie, prowadź bezpiecznie!   Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Wśród zabytkowych pojazdów były wyjątkowe perełki.

- Ja sam byłem u niego trzy razy i wiem, jak bardzo potrzebne są misjonarzom te pojazdy. To zupełnie inne odległości - do filii było nawet 50 km, wyjazd na Mszę św. zajmował cały dzień. Wracając stamtąd uświadomiłem sobie, że jesteśmy bogaczami, jak wiele mamy, czego właściwie nie zauważamy. Warto za to dziękować Panu Bogu. Mimo kryzysu nie możemy zapominać też o misjach - dodaje proboszcz.

Po Eucharystii ks. Augustyniok poświęcił pojazdy - samochody, ale też rowery, skutery, hulajnogi i wózki dziecięce.

A po południu, przy ruinach sławikowskiego pałacu odbył się III Zlot Pojazdów Zabytkowych zorganizowany przez Fundację Gniazdo. Przyjechało sporo pojazdów od moplików, motorów przez traktory po samochody - najpiękniejsze zostały nagrodzone. Były też różne gadżety związane z tutejszym pałacem, z których dochód trafia na zabezpieczenie ruin i oczyszczenie otoczenia (można go odwiedzać od maja do końca września w każdą niedzielę).

Wielu właścicieli owych oldtimerów pochodzi z pobliskich miejscowości, choć nie brakło też pojazdów np. z Czech, a dawne mury odbijały odgłos warkoczących silników.

- To Alfa Romeo z 2001 r., które mam od 7 lat, wcześniej miałem skodę octawię, potem syrenki 104 i 105, potem „malucha”. Te auta miały duszę, można było coś przy nich porobić, bo teraz w środku sama elektronika - przyznaje Henryk Skupień z Rudnika, który przyjechał z wnukiem Karolem. Kilkulatkowi jednak bardziej od aut podobały się traktory.

Wśród młodzieży furorę robią dawne motory i mopliki.

- Interesuję się starą motoryzacją. To Jawa TS 350 i Simson SR 50. Fajnie naprawiać je, regulować... Jeździmy nimi na zloty, ale też służą na co dzień - przyznaje Dawid Kurek z Brzeźnicy. - Mój jest trochę nowszy, to Yamaha DTK, ale przyjechaliśmy całą ekipą na motorach - dodaje Justin Malcharczyk.

Św. Krzysztofie, prowadź bezpiecznie!   Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Była okazja do przyjrzenia się pięknym pojazdom.

Karol Piecha z Grzegorzowic przywiózł do Sławikowa cztery zabytkowe pojazdy, które wzbudzały nie lada zainteresowanie.

- Ford Speedster z 1931 r. został sprowadzony z Halifaxu. Jeździł kiedyś na torach wyścigowych, stąd nie miał oświetlenia ani migaczy, żeby karoseria była jak najlżejsza. Ma tylko niewielkie okrągłe szybki osłaniające twarz - przedstawia.

Drugi to wielofunkcyjny pojazd z 1961 roku nieistniejącej już firmy H. Schneider. - To rodzaj traktora, nośnik narzędzi, służył do pracy w foliach i w szklarniach - stąd jest bardzo zwrotny. Ma skrzynkę z przodu, frez na dole i można do niego podczepić różne oprzyrządowanie, jak siewnik, pług. Sprowadziłem go z Niemiec. Ja tam wyjechałem i pracowałem przez całe lata w firmie Porsche, a teraz jestem na emeryturze i stało się to moją pasją. Mam jeszcze inne stare auta i traktory u siebie, które kupiłem i sam naprawiam. Tego na przykład (- tu wskazuje pięknego, żółtego garbuska ze składanym dachem, z 1968 r.), rozłożyłem aż do zera, do karoserii i z powrotem poskładałem, pomalowałem. Drugi, starszy jest jeszcze do zrobienia, na wszystkie na pewno czasu mi braknie. Trzeba coś robić, bo jak człowiek nie ma pasji to „schodzi na psy” - podsumowuje.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie