Reklama nie dla dzieci
Dorośli w ponad 80 proc. twierdzą, że na nich reklamy nie wpływają. Psychologowie dobrze wiedzą, że to nieprawda, bo reklama działa na wszystkich. Dzieci są dużo bardziej podatne na manipulację, perswazję, łatwo w nich rozbudzić emocje i potrzeby. Henryk Przondziono/ Agencja GN

Reklama nie dla dzieci

Komentarzy: 2
PAP

publikacja 17.07.2011 22:20

Dzieci trzeba chronić przed nieuczciwymi i manipulującymi reklamami, obiecującymi zaspokojenie emocjonalnych potrzeb dzięki kupnie produktu, a także uczyć krytycznego spojrzenia na reklamy; najlepszą na to metodą jest rozmowa z dzieckiem - przekonują eksperci.

Zwraca uwagę, że często reklama manipuluje dzieckiem, a później - dziecko rodzicem. Podkreśla, że wiele reklam nie jest kierowanych wprost do dzieci, ale np. pokazuje dzieci w szczęśliwych rodzinach. Dzieci ulegają im i podczas zakupów wywierają wpływ na rodziców - począwszy od produktów spożywczych poprzez sprzęt rtv, na samochodach kończąc.

Jak wynika z badań, które pod kierownictwem dr Grochowskiej przeprowadziła Magdalena Zagrajek, reklama może zmieniać nie tylko opinie, ale również pamięć: to, co już wiemy i czego doświadczyliśmy, może być zmienione przez informacje, które do nas dotrą później.

"W badaniach wzięły udział dzieci w wieku 5, 8 i 12 lat, które testowały sok i dwukrotnie oceniały go – przed i po obejrzeniu reklamy. Okazało się, że po obejrzeniu reklamy oceny były lepsze" - mówi Zagrajek.

Najbardziej krytyczne okazały się ośmiolatki - jako jedyna grupa niżej oceniły sok po obejrzeniu reklamy niż przed. "Dzieci są uczone od najmłodszych lat o celach i pułapkach reklam. Mają zajęcia w przedszkolach i szkołach poświęcone temu zagadnieniu" - tłumaczy Zagrajek.

Po obejrzeniu reklamy opinie o produkcie poprawiły się najbardziej w grupie dwunastolatków. Zdaniem Zagrajek może to wynikać z tego, że dzieci w tym wieku najbardziej liczą się ze zdaniem rówieśników, a opinia rodziców i dorosłych ma mniejsze znaczenie. Dwunastolatkom bardziej niż młodszym dzieciom zależy na tym, by być popularnym w swoim środowisku, dlatego chcą mieć „fajne" rzeczy i imponować kolegom.

Na tego rodzaju zagrożenia, związane z kulturą konsumpcji, zwraca uwagę Stowarzyszenie "Dziecko bez Reklamy".

"Żyjemy w czasach, które wszystko sprowadzają do produktu i jego atrakcyjności rynkowej. Wybór szkoły a potem studiów często dyktowany jest wysokością przyszłych zarobków, a nie zainteresowaniami. Dziecko w szkole podlega obróbce, by stać się dobrym produktem na rynku pracy" - podkreśla prof. Zawadzka.

Jej zdaniem zagrożenia wiążą się także z wizerunkiem ciała - promowaniem sylwetek modelek i modeli, skupianiu się na atrakcyjności fizycznej jako wartości nadrzędnej, służącej do budowania samooceny wokół wyglądu. "Efekty to anoreksja, bulimia, u chłopców dążenie do przerostu mięśni, poczucie wyobcowania, małej wartości, potrzeba zmieniania swojego wyglądu - operacje plastyczne jako prezent dla dziecka" - przekonuje prof. Zawadzka.

W jej opinii inny bardzo ważny problem to seksualizacja dzieciństwa - promowanie m.in. przez media (nie tylko reklamę, ale także teledyski, seriale) zachowań i postaw wyzywających, rozerotyzowanych dotykających pornografii.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona

Reklama

Reklama