Boża obecność jest zapisana w przyrodzie. Można się o tym przekonać, idąc przez las o zapachu igieł, wsłuchując się uważnie w hałas łąkowej ciszy, dotykając szorstkiej kory strzelistego drzewa i mrużąc oczy pod wypływem słonecznych ostrzy przebijających chmury.
I moją duszę, jakby była drzewem,
Pełnym konarów, liściastych gałęzi,
Szum ten głęboki w dziwne wprawił drżenie
Jan Kasprowicz, Szum drzew
Będąc w górach, lubiłam przywoływać sobie z pamięci wiersz, który zacytowałam na wstępie. Szum drzew, zarysowujące się coraz wyraźniej o zmroku kontury lasu na beskidzkich wzniesieniach, dotyk ożywczego wiatru na mojej twarzy. To wszystko działało na mnie w niewypowiedziany sposób. Wyzwalało tęsknotę za Bogiem, który jest ponad to, co można ogarnąć zmysłami. Dobrze ten stan oddał poeta w zakończeniu wiersza, pisząc o duszy:
Nim się spostrzegłem, z cielesnej uwięzi
Rwie się i płynie, w ślad za sosen śpiewem
Gdzieś w bezgraniczne, nieznane przestrzenie.
Jak jednak znaleźć Boga w przyrodzie miejskiej, gdzie wokół rośnie las kamienic i bloków, w korytach ulic rwą rzeki samochodów, a wokół rozlega się donośny śpiew Zenka z okien sąsiada, skądinąd niezłego ptaszka. Mnich w bardzo medytacyjnym filmie „Wolni. Podróż do wnętrza” zwraca uwagę, że duchowej ciszy możemy doświadczyć, nawet będąc na stacji metra. W zakosztowaniu tej ciszy pomaga natura. Aczkolwiek nieraz wymaga wysiłku, żeby ją dostrzec w miejskiej pustyni.
W ostatnich miesiącach świat najbliżej nas, bardzo się mnie i mojemu Mężowi rozszerzył. Cały czas odkrywamy bogactwo przyrody w naszym mieście, często niezauważonej i niedocenionej. A przecież i tam kryją się ślady Boga. Nawet na moim mikroskopijnym balkonie z niepozornego ziarnka gorczycy wyrosła sporych rozmiarów roślina pięknie przystrojona żółtymi kwiatkami. Później rozsypała mnóstwo kolejnych ziarenek. Czyż to nie jest cud?
Ileż ptaków w Śródmieściu wypatrzyliśmy, najpierw śpiewających zalotnie, a po wykluciu się młodych, troskliwie doglądających swojej młodzieży w gniazdach wśród gałęzi zawieszonych nad ruchliwą ulicą bądź w dziurze wydziobanej w styropianowej izolacji bloku. Fascynujące kolorowe owady spacerujące po różnobarwnych i o ciekawych kształtach kwiatach, które wyrastają spomiędzy szarych płyt chodnikowych, również mówią o Bożej obecności.
„Jeśli w twoim sercu jest cisza, wszystko mówi ci o Bogu. W tym przypadku natura ma dla nas wielkie znaczenie, gdyż jest księgą, w której czytamy o Bogu”.
I te słowa mnicha można odnieść do przestrzeni miejskiej, gdzie sama obecność przyrody nie zawsze wydaje się oczywista. Ale ona jest, a w niej kryją się ślady Boga.
Niemniej, jak stwierdza mnich, „jeśli w twoim sercu jest dużo hałasu, nic nie usłyszysz”.
*
Film „Wolni. Podróż do wnętrza” można oglądać na RafaelKino.pl
Tekst z cyklu Spotkania z przyrodą