Tego czasu w roku chyba nie można nie lubić. Z dnia na dzień, a czasem mam wrażenie, że z godziny na godzinę, świat wokół się zmienia.
Kwitnące wiśnie urzekają, a zatrzymanie się pod drzewem, pod tą kopułą kipiącą obfitością delikatnego różu, kieruje wyobraźnię w jakieś baśniowe przestworza. Wzrok łapczywie chłonie świeżuteńką zieleń pełnych odradzającego się życia liści i napawa się kolorytem kwiatów na drzewach i krzewach, afiszujących się nasyceniem barw do granic możliwości. Wygłodniałe są oczy tych wiosennych jaskrawych kolorów po długim półroczu szarzyzny nieba i golizny drzew.
Każdy spacer przynosi nowe odkrycia. Samo wyjście do sklepu może okazać się dla mnie i mojego Męża pełną przyrodniczych wrażeń przechadzką. I choć mieszkamy w Śródmieściu poprzemysłowego miasta, gdzie natura ma mocno pod górkę, niejednokrotnie odnosimy wrażenie, jakbyśmy spacerowali po ogrodzie botanicznym. Nie tylko przyglądamy się drzewom, kwiatom, niekiedy pojedynczym listkom, czy latającym owadom, ale też wdychamy obłędne kwieciste zapachy i wsłuchujemy się w ptasie nawoływania. A propos, pustułki wróciły i głośno dają o sobie znać. Widać, że upodobały sobie wieżę naszego ponadstuletniego kościoła. Zapewne gnieżdżą się w oknie w kształcie krzyża pod samym niebem, lubią tam siadywać. Okolicę okrążają dostojnym sokolim lotem.
Również i o moim mikroskopijnym balkonie wiosna nie zapomniała. Pszczoły murarki w domku dla owadów od wiosny zeszłego roku przeobrażały się od jaja, poprzez larwę do postaci dorosłej. Teraz powychodziły z bambusowych rurek i od razu zaczęły gromadnie latać przy domku jak dzieci ganiające się po podwórku. A może to był taniec godowy? Szybko się te młode pszczoły wzięły do roboty. Kolejne rurki zostają zamurowane, a za tym zaklejonym, a właściwie zamurowanym wejściem złożone są pszczele jaja wraz z przyniesionym pyłkiem kwiatowym.
Spod ziemi zaczęły się wyłaniać piwonia, barwinek, miechunka, kocimiętka, mięta i inne wspaniałości. Gałązka wierzby, którą w zeszłym roku wsadziłam eksperymentalnie do doniczki, oprócz podłużnych listków wypuściła puchate kwiaty. Jednoroczne rośliny wysiane w ostatnim czasie, też już wyciągają małe listki jak ręce do słońca.
A to dopiero początek.
*
Tekst z cyklu Spotkania z przyrodą