Rozpięte na stelażu płótno nie mieści się w prezbiterium. Krzyczy, szepcze, intryguje, porusza, denerwuje – jak Jezus.
Ludzie patrzą z niedowierzaniem. Patrzą na wierną kopię pogrzebowego całunu Jezusa, ukrytego w kaplicy katedry turyńskiej. – Gdzie jest Turyn? – pytają siebie. – Gdzieś we Włoszech? – ryzykują odpowiedź. – Tam, gdzie wymyślają nasze fiaty? – kojarzą mężczyźni. Jeszcze nie rozumieją pieczęci sporządzonej krwią i potem Chrystusa. Jeszcze nie rozumieją siebie.
Całun i chusta
– Bisior – złoto oceanów, to z tego drogocennego materiału zrobiono chustę, która spoczywała na twarzy martwego Jezusa – paulista zaczyna swoją opowieść drugiego dnia rekolekcji. Udowadnia, że wizerunek twarzy z chusty z Manoppello odpowiada twarzy martwego Jezusa odbitej na całunie. Przywołuje wyniki specjalistycznych badań, porównuje dane, dzieli się swoja wiedzą i patrzy na ludzi, w sercu których kiełkuje wiara. Wie dobrze, że taka jest wewnętrzna logika poznania. Najpierw trzeba spotkać swego ukochanego, potem musi nawiązać się duchowe porozumienie. Dalej miłość każe dzielić się sobą, by wreszciezakochani stali się gotowymi do ofiarowania. – Musisz ich dotknąć, Panie – modli się w duchu za swoich słuchaczy. – Oni muszą dotknąć Ciebie – przychodzi refleksja.
Dlatego właśnie od pewnego czasu, na zakończenie każdego rekolekcyjnego dnia, wierni mają prawo podchodzić do całunu i dotykać go, prosząc z wiarą o Jezusową siłę, siłę jaką może dać tylko zmartwychwstały Pan. – Wiem, czego ludziom nie jestem w stanie przekazać, dlatego zapraszam ich do całunu – uzasadnia swoją praktykę rekolekcjonista. – Pierwszego dnia zanurzamy się w ranie serca i prosimy o miłość do ludzi. Drugiego dnia chcemy przylgnąć do przebitych stóp i rąk Pana, bo nasze zdrowe ręce i nogi to szansa na wiele czynów miłości. Trzeciego dnia prosimy Zbawiciela o to, by wyrył w naszych sercach swoje oblicze, dlatego składamy pocałunek na znieważonej twarzy Pana. I na koniec kontemplujemy rozorane biczami Jego plecy. Potrzeba nam siły do dźwigania problemów codzienności małżeńskiej, rodzinnej czy w samotności. Bardzo dużo siły – wylicza.
Nokaut
Bokser zna się na bólu. Umie ocenić siłę uderzenia. Wie, ile może wytrzymać ludzka skóra, jakie uderzenia wyrządzają największą krzywdę, wie, gdzie bić, żeby znokautować. Czuje przeciwnika, ale zna także siebie. Zupełnie jak rzymscy oprawcy, bestialscy żołnierze, szczęśliwi, że łaskawy Piłat dostarczył im nie lada gratki: prawo wyszydzenia i upokorzenia samozwańczego żydowskiego króla. Zachciało Mu się zwodzenia i buntu, to teraz oni wybiją Mu z głowy bzdurne mrzonki. Rzym nie lubi konkurencji, Rzym jest zazdrosny o władzę, Rzym upomina się o swoje. I niszczy każdego, kto staje w poprzek jego zwycięskiego pochodu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |