– W podstawówce ktoś pożyczył mi kasety z takimi nagraniami. Tak mi się spodobały, że nauczyłem się na pamięć Litanii Loretańskiej – wspomina ze śmiechem Łukasz Czartowski, członek Zarządu Stowarzyszenia Studiów Śpiewu Gregoriańskiego AISCGre sekcja polska.
Jego fascynacja tym rodzajem muzyki rozwinęła się w czasie studiów na Akademii Muzycznej w Poznaniu. Gregoriańską pasją zaraził go ks. Mariusz Białkowski, który ze studiów w Papieskim Instytucie Muzyki Sakralnej w Rzymie przywiózł nowe spojrzenie na śpiew gregoriański i muzykę liturgiczną.
Muzyka z duchem
W muzyce liturgicznej nie ma przypadkowości. Jest przypisany śpiew na wejście, Ofiarowanie oraz Komunię św. Śpiew gregoriański ma ukierunkować uczestnika liturgii na słowo Boże. – Nawet jeżeli nie jesteśmy w stanie włączyć się aktywnie w śpiew, nierzadko bardzo trudny, ozdobny, z pewnością odczujemy duchowość tej muzyki – mówi z przekonaniem Łukasz. Teraz większość antyfon została przetłumaczona na język polski. Nikt jednak nie podjął się napisania kompletnego zbioru melodii do tych tekstów.
Łukasz swoje zainteresowanie kontynuował, wstępując do polskiej sekcji Międzynarodowego Stowarzyszenia Studiów Śpiewu Gregoriańskiego (AISCGre). Jako członek zarządu zaangażował się w Kongres AISCGre, który jest szczególną formą współpracy międzynarodowej badaczy i muzyków praktyków z całego świata. Był odpowiedzialny za prowadzenie grup wielojęzycznych, jako opiekun i tłumacz asystował scholom w próbach. W czasie IV Ogólnopolskiego Kursu Śpiewu Gregoriańskiego w Poznaniu także nie próżnował. Pomagał ks. Mariuszowi Białkowskiemu prowadzić próby śpiewu i był kantorem w czasie Mszy św.
Muzyką liturgiczną zaraża znajomych. – Zabieram ich czasem na Mszę św. ze śpiewem gregoriańskim. Najczęściej dziwią się, że w czasie tak sprawowanej liturgii nie ma pośpiechu i jest chwila prawdziwego wyciszenia – mówi.
Antyfony robią wrażenie
Jak twierdzi Łukasz, nie trzeba uczyć się żadnych technik, żeby rozpocząć przygodę ze śpiewem gregoriańskim. Potrzeba tylko ludzi, którzy dostrzegą w tej liturgii piękno, tajemnicę oraz Kościół z jego modlitwą i jednością. Najtrudniejsza jest praca z ludźmi, którzy uczestniczą w liturgii. – Wielu twierdzi, że skoro mamy Msze po polsku, to nie trzeba niczego zmieniać – tłumaczy Łukasz. Dlatego według niego, jeżeli śpiew gregoriański i liturgia sprawowana po łacinie miałaby zaistnieć w parafiach naszej diecezji, potrzebne jest wsparcie i zaangażowanie muzyków kościelnych, katechetów, innych świeckich.
Czartowski nie chce, aby każda Msza św. sprawowana była w języku łacińskim. – Chciałbym, aby ludzie mieli wybór. Jeśli zdecydują się uczestniczyć w liturgii po łacinie, to powinni się odnaleźć – dodaje z przekonaniem. On sam swoje zamiłowanie i pasję potrafi wykorzystać na co dzień. Kilka lat temu wraz z ks. Janem Gardulskim, proboszczem z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Białogardzie, zorganizował Mszę św. w nowym rycie.
– Bardzo chciałem przenieść moje doświadczenia z poznańskiej archikatedry do naszej diecezji – wspomina. Nabór uczestników rozpoczął się od odśpiewania krótkiego fragmentu antyfony w czasie ogłoszeń duszpasterskich. Zgłosiło się około 20 osób w różnym wieku. Spotykali się przez miesiąc, uczyli tekstów po łacinie, prostych melodii gregoriańskich. Przygotowali także slajdy z przetłumaczonym tekstem łacińskim. – Z Koszalina udało mi się pożyczyć mszał łaciński, który wiozłem z wielkim przejęciem – wspomina z uśmiechem. Zaśpiewali na kilku Mszach św., wzbudzając spore zainteresowanie.
Inicjatywa, choć udana, nie trwała długo. Rozpoczął się nowy rok akademicki i Łukasz musiał wracać do Poznania. Nie traci jednak nadziei na to, że w naszej diecezji będą odprawiane Msze ze śpiewem gregoriańskim. – Wydaje mi się, że od promocji przedsięwzięcia zależy, czy młodzi zaangażują się w taką inicjatywę – mówi Łukasz, który w naszej diecezji jest odpowiedzialny za kursy dla psałterzystów oraz udziela się jako dyrygent w diakonii muzycznej w Ruchu Światło–Życie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |