Klękamy, wyznajemy grzechy, dostajemy rozgrzeszenie. A co ma zrobić kapłan, który nie zna języka migowego, a penitent jest niesłyszący?
Pielgrzymka osób niepełnosprawnych do Matki Bożej Łaskawej w Krzeszowie ma wiele wymiarów. Na pierwszym planie mamy przeżycia duchowe, czyli Eucharystię, modlitwę przed obrazem Łaskawej Pani czy pieszą wędrówkę z Legnicy do Krzeszowa. Dla wielu osób przybycie na krzeszowskie spotkanie ma jeden bardzo praktyczny cel – to właśnie tutaj mogą przystąpić do spowiedzi świętej. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy z powodu swojej niepełnosprawności nie bardzo mają jak skorzystać z tego sakramentu w swojej parafii.
Ten problem został w porę dostrzeżony w naszej diecezji. Reakcja była zarówno odgórna, jak i oddolna. – W pierwszych latach istnienia diecezji legnickiej udałyśmy się do bp. Stefana Regmunta i opowiedziałyśmy mu o problemach osób niepełnosprawnych intelektualnie. O trudnościach w katechetyce czy przystępowaniu do sakramentów. Widzieliśmy, że nas rozumie. To on przecież był inicjatorem pielgrzymki osób niepełnosprawnych do Krzeszowa – wspomina po latach Emilia Kurzątkowska z Domu Dziennego Pobytu Osób Starszych i Niepełnosprawnych w Bogatyni. – Teraz mamy w naszym domu kilka takich osób, dla których wrześniowy wyjazd jest stałym punktem rocznego kalendarza, bo dopiero tam mogą nareszcie spokojnie się wyspowiadać – tłumaczy.
Każdego roku do Krzeszowa w pierwszy weekend września zjeżdża do kilku tysięcy osób. Wśród nich kapłani znający język migowy czy po prostu mający na co dzień kontakt z osobami niepełnosprawnymi. To bardzo ważne, bo do tej pory nie zawsze tak było, że księża ze zrozumieniem podchodzili do trudnego tematu, jakim jest spowiedź osób chorych.
Kapłani naszych czasów
Tamte czasy pamięta doskonale Krystyna Raba z Legnicy, matka 42-letniego Jurka, który cierpi na zespół Downa. Jeszcze w latach 80. ub. wieku razem chodzili na spotkania osób niepełnosprawnych i ich opiekunów do kościoła franciszkanów. Tam chorzy przygotowywali się do przyjęcia po raz pierwszy Komunii św. Tam też odbywały się spowiedzi.
– Dużo jeździliśmy po Polsce, ucząc się prowadzić takie grupy. W końcu w 1988 r. założyliśmy wspólnotę „Wiara i Światło”. Jest to ruch, w którym funkcjonują obok siebie osoby niepełnosprawne umysłowo z opiekunami i przyjaciółmi. Spotykaliśmy się raz w tygodniu we franciszkańskim kościele. Uczyliśmy się współpracy. Tutaj mamy mogły sobie porozmawiać z kapłanami na różne nurtujące je pytania z zakresu wiary. Osoby głębiej upośledzone po raz pierwszy przyjmowały I Komunię św. Tam Jurek przystąpił do bierzmowania. Wtedy nie było jeszcze przygotowania dla nich w szkole. Bardzo dobrze wspominam tamtą i dzisiejszą współpracę z księżmi. Znam jednak mamy, które są zrażone do kapłanów. Wśród księży zdarzały się postawy aroganckie albo pełne strachu. Przez to niepełnosprawni mieli utrudniony dostęp do sakramentów – opowiada Krystyna Raba.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |