Madonna z Sardynii

Naprawdę przedziwne są scenariusze, według których Pan Bóg potrafi ułożyć nasze życie. Sami byśmy nigdy nie wpadli na takie czy inne rozwiązania wielu kwestii.

Ci, którzy poddają się woli Bożej w pełni wiedzą, że Pan Bóg ma zawsze lepsze rozwiązania od tych, które myśmy sobie poukładali w naszych umysłach. Często bywa i tak, że owe scenariusze są pewnego rodzaju wielkimi niespodziankami, którymi Pan Bóg, w Swojej dobroci, potrafi nas zaskoczyć. W takich sytuacjach można łatwo sobie uświadomić fakt, że nie wszystko zależy od nas i że tak do końca nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego, co przyniosą nam kolejne dni czy miesiące.

Człowiek nie jest panem swojej egzystencji. W wielkim błędzie jest ten, który szczyci się ze swojej mądrości i z dostatku swych sił. Błędem również jest poczucie przesadnej dumy z tego, co się posiada. Dobra materialne są nietrwałe; dzisiaj są, jutro może ich już zabraknąć.

W swoim życiu wiele razy doświadczyłem przemożnego działania Maryi, która wyprosiła mi rzeczy, które były jedynie w sferze moich, czasem nawet, najskrytszych marzeń. Piękne, niepowtarzalne i zupełnie niezależne ode mnie scenariusze pojawiały się w moim życiu. Za tym wszystkim stała zawsze Matka Boża, która pomagała mi realizować pragnienia mego serca.

Tak było z wyjazdem do Guadalupe, o którym bardzo marzyłem, a na który nie było mnie stać finansowo. Największą niespodzianką, jak to mogłem ocenić dopiero po jakimś czasie, stał się fakt, że dane mi było nawiedzić meksykańskiej sanktuarium w momencie, kiedy stałe źródło mojego utrzymania zostało zablokowane. Co za ironia: wyjeżdżałem do Meksyku, bo znalazł się sponsor, który pomógł mi zrealizować moje pragnienie. Nie mając pracy i stałych dochodów doświadczyłem niezwykłej opieki Matki Bożej, która zaprosiła mnie do Siebie w najmniej oczekiwanym momencie. Po ludzku wydawało się to wręcz niemożliwe do zrealizowania. Często bywa tak, że nawiedzenie jakiegoś świętego miejsca poprzedzone jest swoistymi wzmiankami, które są jakby pewnego rodzaju zaproszeniem Maryi Panny do odwiedzenie Jej sanktuarium. Tak było i w przypadku pielgrzymki do Guadalupe.

Zaledwie dwa miesiące przed wylotem do Meksyku byłem z grupą w Medjugorju. Tam po odprawieniu Drogi Krzyżowej na górze Križevac podszedł do mnie znajomy i wręczył mi obrazek Matki Boskiej z Guadalupe, od której sanktuarium dopiero co wrócił. Podając obrazek, wypowiedział prorocze słowa: „Matka Boża zaprasza cię do Guadalupe!” W tym jednym momencie poczułem, że będzie mi dane zobaczyć na własne oczy wizerunek meksykańskiej Morenity, jednak wtedy nie wiedziałem jeszcze, kiedy to nastąpi.

Od mojego wyjazdu do Guadalupe minęły już prawie trzy lata. Dzisiaj jeszcze raz dziękuję Maryi za to pielgrzymowanie. Również i z sanktuarium Matki Bożej z Bonaria na Sardynii związane jest dosyć dziwne zdarzenie. Ktoś mógłby powiedzieć, że to przypadek. Ja natomiast upatruję się w tym działania Matki Bożej.

Jakiś rok temu znajomej, która opiekowała się swoimi wnuczkami, wpadło do ręki jakieś kolorowe czasopismo z artykułem na temat Sardynii. Jego autor, oprócz niepowtarzalnych walorów wyspy, zwrócił jeszcze uwagę na jedno miejsce, tłumnie odwiedzane przez turystów i pielgrzymów – było to sanktuarium Madonny z Bonaria, o którym niewiele wiedziałem. Po rozmowie ze znajomą postanowiłem poszukać jakiś dodatkowych informacji w Internecie na temat tego świętego miejsca. Przerażała mnie tylko odległość, jaką trzeba pokonać, by dotrzeć do celu. Również i fakt, że sanktuarium znajduje się na wyspie, do której najprościej dopłynąć z Barcelony, nie wydawał się dla mnie zbyt pocieszający.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie