publikacja 24.10.2011 09:06
Mieszkańcy wiosek na ternie misji Lumimba zaproponowali by przenieść obchody Bożego Narodzenia na czerwiec, a Wielkanoc na październik. Chcą świętować, ale czas na pracę i świętowanie wyznaczają tu… opady deszczu
Jacek pożycza jej pieniądze. Kupi za nie węgiel drzewny na sąsiednim targu. Potem przyniesie do Soweto i tu sprzeda. Może się uda rozkręcić biznes. Na najbliższy czas. Może w końcu opuści to miejsce.
Promienie słońca wlewają się obficie w wąską uliczkę, cuchnąca moczem i resztkami rozkładających się warzyw. Duże oczy malutkiej Suzanne się śmieją. Dziecko ufa. Dla niej jest po prostu mama. I dobry wujek Izaak, do którego mówi „tata”.
Zobacz film:
o.
.
Przodkowie są blisko
Opuszczamy Lusakę przed czwartą rano, kierując się w stronę misji Lumimba. – Pierwsze 600 km pójdzie gładko. Potem „trochę” potrzęsie – mówi Jacek. Kilkanaście godzin po dziurach zambijskiej „krajówki” i ostatnie 200 km przez busz – pozostawiają niezatarte wrażenia. O zmierzchu docieramy do misji.
Parę dni przed naszym przybyciem do Lumimba, we wsi był pogrzeb. Życie w wiosce wtedy zamiera a wszyscy udają się domu zmarłego. - Dla ludzi to bardzo ważne, byśmy jako misjonarze spędzali z nimi ten czas. Doceniają to – opowiada Paweł Mazurek, lublinianin. Od roku na placówce.. a już proboszcz.
Wioski na terenie parku Luambe Krzysztof Błażyca
- Tu nie ma zwyczaju odwiedzania grobów po pogrzebie. Ludzie unikają cmentarzy. Według tradycyjnych wierzeń, ten kto chodzi cmentarz jest albo wiedźmą lub czarownikiem – wyjaśnia Paweł. - Poza tym ludzie wierzą, że gdy ktoś umiera to przechodzi do przodków. A przodkowie są blisko żyjących.
aktualna ocena | - |
głosujących | 0 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super