Kawałek innej Polski
Frajdą dla wszystkich były wspólne zabawy, taniec i wszelkiego rodzaju prace plastyczne. Bogusława Garus/ GN

Kawałek innej Polski

Brak komentarzy: 0

Agnieszka Napiórkowska; GN 29/2011 Łowicz

publikacja 27.07.2011 23:00

Grupa dzieci z gminy Piątek, choć nie wyjechała na zagraniczne kolonie, na brak kontaktu z obcym językiem i kulturą nie może narzekać. Starsi koledzy z innych krajów przyjechali do nich.

Hiszpańskie wycinanki

– Poza pracą, którą jest opieka nad dziećmi, workcamp zakłada także wzajemną wymianę doświadczeń wolontariuszy i poznawanie lokalnej społeczności – wyjaśnia Bogusława Garus, koordynator i pomysłodawca piątkowskich warsztatów. – Chcąc sprostać założeniom projektu, po zajęciach wspólnie zwiedzamy okolicę, jeździmy na rowerach i dużo rozmawiamy. Byliśmy w Łęczycy, a także w Konarzewie, gdzie nasi goście mogli zapoznać się z kulturą ludową. Powstały tam nawet pierwsze wycinanki, zrobione ręką hiszpańską.

Zorganizowanie wypoczynku było możliwe dzięki pomocy gminy Piątek, Starostwa Powiatowego w Łęczycy, GOPS i kierownika Internatu Zespołu Szkół Mechanizacji Rolnictwa, w którym uczestnicy projektu jedli obiady, a wolontariusze dodatkowo także nocowali. – Muszę przyznać, że na początku nie było nam łatwo ogarnąć tak żywą grupę dzieci, zwłaszcza że większość z nas nie ma przygotowania pedagogicznego. Dlatego była to dla nas niezła szkoła życia, która dzięki wysoko postawionej poprzeczce sprawiła, że bardzo się z sobą zżyliśmy – wyznaje Magda Podsiadła.

Zadowoleni z pobytu w Polsce byli także zagraniczni wolontariusze. – Cieszę się, że mogłem w sposób wartościowy spędzać wakacje, dając coś z siebie – mówi Paco z Hiszpanii. – Przyjeżdżając tu, odkryłem zupełnie inną Polskę. Nie turystyczną, ale taką zwyczajną – dodaje. – Mnie też to cieszy – wtrąca Marina Ozimković z Serbii. – Jadąc tu, nie patrzyłam na miejsce ani na atrakcje. Przyjechałam, bo kocham dzieci, a poza tym, ucząc angielskiego, chciałam porównać różnice w nauce języków obcych w Polsce i Serbii. To jest już mój czwarty workcamp. Muszę przyznać, że na tym czuję się świetnie. Dzieci cieszą się tym, co mają, często się śmieją i chcą się uczyć. Podczas poprzednich wyjazdów nie zawsze tak było, zwłaszcza gdy odbywały się one w dużych, zachodnich miastach – zdradza Marina.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..