Ci ludzie uratowali mojego synka, który przebywał tam przeszło dwa miesiące. Dziękuję im z całego serca! – napisał rodzic na jednym z forów internetowych.
Listy zazwyczaj sprawiają radość. A już na pewno te wysłane do chorych dzieci. Dla nich są jak posłańcy nadziei.
– Kiedy nurkuję, nie ograniczają mnie krawężnik ani schody – mówi Agata Kopeć-Romik. Odważnie zanurkowała też w życie. Wyszła za mąż, urodziła Olka, pomaga innym.
Z porozsypywanych paciorków powstają nowe, piękne różańce. Z rozsypanego życia powstaną nowi ludzie?