Kościół musi przyspieszyć – usłyszeli od Benedykta XVI w Watykanie. Wcześniej zapalił ich do tego Jan Paweł II. Są przekonani, że trzeba dziś większej gorliwości w głoszeniu Ewangelii.
W Gliwicach Szkoła Nowej Ewangelizacji „Jezusa Zmartwychwstałego” działa od 1999 roku. W tej chwili należy do niej już ponad 200 osób spotykających się w trzech wspólnotach – w parafii Chrystusa Króla w Gliwicach i dwóch bytomskich – Dobrego Pasterza i św. Anny. W tym czasie szkoła wypracowała swoją metodę, prowadzi wiele kursów i podejmuje inicjatywy ewangelizacyjne, korzystając też z dorobku innych szkół działających w Polsce. Jak mówią jej członkowie, ta metoda jest „integralną formą”, na którą obok opracowanych materiałów składają się też ich chrześcijańska mentalność, dynamizm i sposób realizacji, czyli głoszenie z wiarą. SNE działająca w diecezji gliwickiej zapraszana jest z kursami, rekolekcjami, szkoleniami i wykładami również do innych diecezji, m.in. opolskiej i koszalińsko-kołobrzeskiej oraz archidiecezji krakowskiej, częstochowskiej i poznańskiej. Stale współpracuje z diecezją zielonogórsko-gorzowską.
Ewangelizacja przed katechizacją
Pojęcie nowej ewangelizacji staje się coraz bardziej pojemne. A czym jest faktycznie? O co chodziło Janowi Pawłowi II, kiedy mówił, że potrzeba w Kościele takiego nowego głoszenia. – Ważne jest rozróżnienie ewangelizacji i katechizacji – mówi ks. Artur Sepioło, dyrektor Szkoły Nowej Ewangelizacji w diecezji gliwickiej. – Ewangelizacja niesie wprost Jezusa, a katechizacja pogłębia wiarę, systematyzuje, wprowadza w tajemnice chrześcijaństwa, jest formacją, która prowadzi w kierunku służby. Jest konsekwencją ewangelizacji. I trzeba pamiętać, że jednej nie można oddzielić od drugiej, ale najpierw musimy pokazać Jezusa, doprowadzić do doświadczenia miłości, zbawienia i obecności Ducha Świętego. Jeślibyśmy zaczęli od katechezy, to będziemy mówić do ludzi, którzy nie są obudzeni duchowo, a my wykładamy im moralność, dogmatykę, zobowiązania, którymi oni nie są zainteresowani, których nawet nie są w stanie przyjąć, bo najpierw potrzebują przebudzenia – wyjaśnia ks. Sepioło. I dodaje, że nie można czekać, aż ludzie sami przyjdą, ale trzeba wychodzić do nich, w jakiś sposób ich przyciągnąć, zainteresować. To może być dobry film, komentarz do rzeczywistości, w której żyjemy, czy nawet dobrze postawione pytanie. Sam uczestniczy w spotkaniach pod nazwą „Zagnij księdza”, organizowanych w gliwickim Hotelu Mikulski, gdzie każdy może zadać mu nurtujące go, często zaczepne, pytanie. A każde z nich z kolei może stać się pretekstem do głębszej refleksji, zastanowienia się i do powiedzenia temu człowiekowi o Jezusie.
Jesteś w sercu Kościoła
W październiku ubiegłego roku przedstawiciele SNE z diecezji gliwickiej zaproszeni zostali na kongres nowej ewangelizacji, który odbył się w Rzymie. Uczestniczyli w nim liderzy i członkowie ponad stu różnych ruchów i stowarzyszeń z całego świata podejmujących na swój sposób zadanie nowej ewangelizacji. – Niezwykle ważne i godne podkreślenia było dla mnie to, że wszystkie wypowiadające się osoby, reprezentujące przecież różne dzieła, różne sposoby ewangelizacji, najpierw mówiły o spotkaniu Jezusa i o żywej relacji z Nim. Wszyscy odnosili się właśnie do tego doświadczenia, niezależnie od tego, czym zajmują się na co dzień – podkreśla Janusz Kasperczyk, jeden z odpowiedzialnych w SNE diecezji gliwickiej. Spotkanie odbyło się rok po tym, jak Benedykt XVI powołał Papieską Radę Nowej Ewangelizacji. – Już samo stworzenie tej dykasterii pokazało mi, jak ważna to sprawa dla papieża. A na kongresie poczułem bardzo wyraźnie: jesteś w sercu Kościoła. I jego zwierzchnicy mówią ci, że jesteś na dobrej drodze. To było dla mnie ważnym potwierdzeniem mojego powołania, wzmogło gorliwość i stale zachęca mnie do dalszego poznawania nauczania Kościoła, szczególnie dotyczącego nowej ewangelizacji – mówi.
– Od kilkunastu lat staramy się tworzyć różne inicjatywy ewangelizacyjne, czasem na przekór wszystkiemu i wszystkim. Z radością „łapiemy” każdą wzmiankę w nauczaniu papieskim dotyczącą nowej ewangelizacji. Kongres w Rzymie był spełnieniem marzeń. Papież zaprosił nas z całego świata i powiedział, że trud i lata naszej służby są dla Kościoła ważne. Jego błogosławieństwo jest dla mnie wielką zachętą do dalszej drogi – mówi Leszek Rojowski, odpowiedzialny za jedną z bytomskich wspólnot. Przygoda z SNE zaczęła się dla niego w 1998 roku, od Kursu Filip, na którym po raz pierwszy – jak mówi – osobiście spotkał Jezusa. – A to dzięki metodzie, wierze i gorliwości, z jaką prowadzący kurs ze Szkoły Nowej Ewangelizacji „opowiedzieli” mi Ewangelię. Wtedy po raz pierwszy w życiu naprawdę ją usłyszałem, chociaż miałem już 23 lata, za sobą formację ministrancką, lektorską. A mimo to cały czas byłem jakoś obok tego, co najważniejsze. Myślę, że to, co wtedy dotarło do mojego serca, to była mieszanina miłości Boga i gorliwości ludzi, którzy do mnie wyszli. Pojawiło się we mnie pragnienie życia Ewangelią, głoszenia jej i służby w SNE. I Bóg pokazał mi, że przyjmuje mnie takiego, jaki jestem, byle jakiego i że taki właśnie mogę o Nim opowiadać innym – wspomina dzisiaj.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |