W potrzasku. Rzeźnia

Fragment książki Musaba Hasana Jusufa (Rona Brackina) "Syn Hamasu".

Siedziałem tak długie godziny, trzęsąc się z zimna, w nienaturalnej pozycji, bez możliwości wyprostowania ciała. Próbowałem oddychać płytko przez cuchnący worek. Byłem głodny i wyczerpany, a z zakrwawionego oka nie ustępowała opuchlizna.

W końcu drzwi się otworzyły i ktoś ściągnął mi kaptur. Ze zdziwieniem zauważyłem, że był to cywil, a nie żołnierz czy strażnik. Usiadł na brzegu biurka. Moja głowa znajdowała się na wysokości jego kolan.

– Jak się nazywasz? – zapytał.
– Musab Hasan Jusuf.
– Czy wiesz, gdzie jesteś?
– Nie.

Pokiwał głową i rzekł:

– Niektórzy nazywają to miejsce Czarną Nocą, inni Rzeźnią. Znalazłeś się w poważnych tarapatach, Musab.

Próbowałem zachować kamienną twarz. Skupiłem wzrok na plamie znajdującej się na ścianie za jego głową.

– Jak się miewa twój ojciec w palestyńskim areszcie? – spytał. – Jest mu lepiej niż w izraelskim więzieniu?

Przesunąłem się lekko na krzesełku, wciąż odmawiając odpowiedzi.

– Czy zdajesz sobie sprawę, że jesteś w tym samym miejscu co twój ojciec, kiedy aresztowano go po raz pierwszy?

A zatem trafiłem do izby zatrzymań Moskowije w zachodniej Jerozolimie. Ojciec opowiadał mi o tym miejscu. Był tu kiedyś rosyjski kościół prawosławny, wybudowany w dzielnicy szczycącej się wielowiekową tradycją. Rząd izraelski przekształcił ten teren w ściśle chroniony obiekt, w którym umieszczono siedzibę policji, biura i areszt śledczy izraelskiej służby bezpieczeństwa Szin Bet.

Starożytny labirynt, który znajduje się tutaj głęboko pod ziemią, idealnie nadawał się na więzienie. Moskowije cieszyło się złą sławą. Przypominało średniowieczne lochy, jakie nieraz oglądamy na filmach – ciemne, wilgotne, rojące się od szczurów.

Pomyślałem, że przyszło mi znosić te same upokorzenia, którym wcześniej poddawano ojca. Być może ci sami ludzie przed laty bili go i torturowali. Długo go rozpracowywali, ale nigdy nie udało się go złamać. Tata był silny, a represje jeszcze go wzmocniły.

– Powiedz mi, dlaczego tu jesteś.
– Nie mam pojęcia.

Oczywiście domyślałem się, że trafiłem do Moskowije z powodu tych przeklętych karabinów, które nawet nie działały. W plecach czułem przeszywający ból. Przesłuchujący uniósł mój podbródek do góry.

– Chcesz być twardy jak ojciec? Nie masz pojęcia, co cię czeka za drzwiami tego pokoju. Opowiedz mi wszystko, co wiesz o Hamasie! Ujawnij wszystkie tajemnice! Opowiedz mi o islamskim ruchu studenckim! Chcę wiedzieć wszystko!

Czy naprawdę uważał, że jestem groźny? Trudno mi było w to uwierzyć, ale im więcej o tym myślałem, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że tak właśnie zakładał. Z jego punktu widzenia to, że byłem synem szajcha Hasana Jusufa i kupowałem broń automatyczną, stanowiło wystarczającą podstawę do obaw.

Izraelczycy przetrzymywali i torturowali ojca, a teraz mieli zamiar dobrać się do mnie. Czy sądzili, że dzięki temu uznam ich prawo do istnienia? Mój punkt widzenia był całkiem inny. Uważałem, że naród palestyński walczy o odzyskanie wolności i należącej do nas ziemi.

Nie odpowiadałem na pytania, więc mężczyzna uderzył pięścią w stół. Znów podniósł moją brodę.

– Idę do domu i spędzę wieczór z rodziną. A ty się tu dobrze baw.

Siedziałem przykuty do krzesełka przez kilka godzin, wciąż w tej samej niewygodnej pozycji. W końcu przyszedł strażnik, który rozkuł moje ręce i nogi, zarzucił mi kaptur na głowę i pociągnął za sobą z powrotem przez korytarze. Znajomy głos Leonarda Cohena brzmiał coraz donośniej.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie