W mieście Vicenza na północy Włoch aktorzy w kostiumach policjantów, wracający z planu filmowego, nie dopuścili do napadu na sklep. Na ich widok złodzieje rzucili się do ucieczki.
Dziennik "Corriere della Sera" podał w sobotę, że do tego, jak podkreśla, zderzenia filmowej fikcji z rzeczywistością doszło w noc Halloween.
Trzej złodzieje staranowali samochodem wjazd do wielkiego supermarketu, który zamierzali okraść. Hałas usłyszały cztery osoby na pobliskiej stacji benzynowej, wśród których byli dwaj aktorzy i reżyser, wracający z planu telewizyjnego serialu kryminalnego "Komisarz Maretti". Giuliano Mozzato, odtwórca roli komisarza oraz wcielający się w postać jego pomocnika Mauro Cicciarello mieli na sobie policyjne mundury, których nie zdjęli po zakończeniu zdjęć.
Usłyszeliśmy hałas, a Mauro, który wyszedł z auta, żeby wziąć benzynę, powiedział, że to napad i że musimy zareagować. Powiedziałem mu, żeby się uspokoił, bo była też z nami dziewczyna, a my baliśmy się, że oni mogą mieć broń. Ale zaczęliśmy udawać prawdziwych policjantów i krzyczeliśmy: "Bierzemy ich, naprzód , otoczmy ich". Chcieliśmy ich wystraszyć. - tak w gazecie opowiedział to zdarzenie odtwórca głównej roli.
Dodał, że jego serialowy pomocnik, który niegdyś był ochroniarzem, tak bardzo przejął się rolą policjanta, że próbował nawet schwytać uciekających złodziei. Przepadli oni bez śladu.
Twórcy serialu zapowiedzieli, że wykorzystają tę prawdziwą historię w jednym z jego odcinków.