Ptasi szpital

Od kilkunastu lat mogą liczyć 
na pomoc lekarzy. A wszystko dzięki inicjatywie 
olsztyńskich leśników.


Przykładów zranień i chorób, z którymi spotkali się pracownicy ośrodka, jest wiele. W pamięci utkwił im rybołów obrączkowany w Finlandii cały sklejony lakierem do malowania łódek. Ktoś wylał prawdopodobnie tę substancję na resztki ryb i ptak się pozlepiał. Trzeba go było dwa razy kąpać.
 – Rybołów z natury, także ze wzglę
du na swoją budowę, nie lubi siedzieć na ziemi. Przebywa na drzewach i atakuje z powietrza, nad wodą. Leczyliśmy go półtora roku i się nie udało. Padł. Jest teraz wypchany w muzeum przyrody – wyjaśnia Paweł Bednarczyk.


Fikołki w powietrzu


Na Warmii i Mazurach znajduje się obecnie dość duża populacja orłów bielików. Parę lat temu ich liczebność była szacowana na 200 par lęgowych, ale trzeba to pomnożyć przez dwa. Częstotliwość spotykania tych ptaków jest dużo większa niż wcześniej. Pomaga w tym ochrona strefowa. W ośrodku przebywało ponad 50 bielików. Kiedyś trafiały się jeden lub dwa, a w tym roku było ich już sześć.

– Prowadzimy ochronę miejsc lęgowych, co wpływa na liczebność bielików. Polują one na ryby, ptactwo wodne, ssaki lądowe, zające, a nawet małe sarny – takie dwutygodniowe. Często polują zespołowo, po dwa. Jeden płoszy ofiarę, drugi łapie – mówi pan Paweł. Poza okresem lęgowym bieliki się tolerują. Można je spotkać nawet po kilkanaście, najczęściej wokół stawów rybnych. Pod Pasymiem są zbiorniki wodne, gdzie jesienią przebywa nawet około 20 osobników. W styczniu zaczyna się okres lęgowy i wtedy zaczynają się walki o rewir.

– Są to ostre starcia. W tym roku był przypadek, gdy jeden drugiego zabił w tej walce. Po tym można wnioskować, że jest ich tyle, iż muszą się bić o terytorium. Bielika można rozpoznać po samych rozmiarach. Ma on 2,5 metra rozpiętości skrzydeł. Szerokość około 40–50 cm. To jak kawał dużej dechy. Ma krótki ogon, nieproporcjonalny do skrzydeł. Macha nimi wolniej niż żuraw. Widzimy powolne, spokojne ruchy. Choć same orły są szybkie i zwinne. Potrafią robić różne fikołki w powietrzu. Samce, które są mniejsze, bywają bardziej zwinne – wyjaśnia Paweł Bednarczyk. Były nawet przypadki, kiedy orliki brały się za kolonię czapli siwej albo potrafiły zabierać młode bociany z gniazda. Ludzi jednak nie atakują. Wbrew powszechnemu przeświadczeniu nie jest orłem, ale orłanem.


Śmiertelny defekt


W ośrodku znajduje się siedem wolier. Można powiedzieć, że są trzy fazy leczenia ptaków i przywracania ich środowisku naturalnemu. Najpierw trafiają one do najmniejszych pomieszczeń, gdzie są leczone i wzmacniane. Tam odbywają się oględziny lekarskie i aplikacja leków. – Część ptaków trzeba karmić z ręki. Niektóre się opierają i nie chcą współpracować. Oczywiście kontakt z człowiekiem jest jak najkrótszy. My nie oswajamy, choć wiadomo, że łatwiejsza jest rehabilitacja oswojonego osobnika. Ale nie po to jesteśmy – mówi Paweł Bednarczyk.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie