Był już po pięćdziesiątce, kiedy poszedł na studia. Miał 85 lat, kiedy został doktorem. Dziś 92-letni Wacław Łęcki przekazał majątek swojego życia łódzkiemu zakonowi bonifratrów. I czuje, że to jedna z najlepszych decyzji w jego życiu.
Rok temu u brata Franciszka Salezego Chmiela, przeora konwentu bonifratrów w Łodzi, pojawił się starszy pan i zaproponował sfinansowanie budowy szpitala. Zaskoczony przeor poprosił, aby gość jeszcze raz wszystko przemyślał. Dr Wacław Łęcki, emerytowany przedsiębiorca, za tydzień znów był u przeora, ponawiając propozycję. Taki fundator był dla zakonników niczym dar niebios. Bonifratrzy wprawdzie nie zamierzali budować w Łodzi szpitala, bo już go mieli, ale potrzebowali pieniędzy na dokończenie Centrum Rehabilitacji. Inwestycja pięć lat temu stanęła w miejscu i niszczała. Tymczasem Wacław Łęcki był gotów sprzedać ponad 3-hektarową działkę, a uzyskane pieniądze przeznaczyć na dokończenie budowy. – Na tamten świat nie zabiorę majątku – tak 92-letni Wacław Łęcki tłumaczy powody swojej decyzji. – Żona zmarła dwa lata temu. Nie mieliśmy dzieci. Dalsza rodzina nie wymaga pomocy. Zresztą wcześniej obdarowałem bliskich. Na życie mi starcza. Mam dobrą emeryturę inwalidy wojennego. Na konto Fundacji św. Jana Bożego wpłynęło 3,2 miliona złotych ze sprzedaży działki oraz dodatkowo ponad 360 tysięcy złotych. W lipcu ruszyła budowa. Centrum Medyczne będzie nosiło imię fundatora. – Jesteśmy przyzwyczajeni, że wujek zaskakuje nas swoimi pomysłami i decyzjami – śmieje się Lidia Łęcka, bratanica Wacława. Pierwszy raz ją zaskoczył, kiedy postanowił studiować prawo administracyjne na Uniwersytecie Łódzkim. Miał wtedy 54 lata. Od dawna był dobrze prosperującym przedsiębiorcą. Jednak uznał, że warto poznać zasady funkcjonowania administracji, żeby nie dać się urzędnikom.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |