Wystarczy iskra

Bliski Wschód nie przeżyłby otwartej wojny między Arabią Saudyjską a Iranem. Konflikt obu regionalnych potęg to nie tylko starcie na tle politycznym. To również walka o rząd dusz w świecie islamu.

Ta wojna właściwie trwa już od dawna. Tyle że obie strony prowadzą ją za pomocą „pośredników” – to znaczy na terytoriach innych państw, w których ścierają się ich własne interesy. Teraz zaś napięcie jest tak wysokie, że po raz pierwszy zawisła w powietrzu groźba bezpośredniego starcia. Scenariusz prawie niemożliwy, bo obie strony dobrze wiedzą, z jakimi konsekwencjami to by się wiązało. Można powiedzieć, że większość napięć na Bliskim Wschodzie dotyczy albo nierozwiązywalnego konfliktu palestyńsko-izraelskiego, albo toczy się właśnie w cieniu wielkiego sporu gospodarczo-polityczno-cywilizacyjnego między Arabią Saudyjską a Iranem. Dlaczego w takim razie i jedni, i drudzy pozwolili wypadkom „wymknąć się spod kontroli”?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie