Wśród sosnowych lasów nad malowniczym jeziorem leży niewielka osada, która w wakacje zmienia się w prawdziwą metropolię.
Wiedzą o zatopionych skarbach miejscowi rybacy, ale nikomu nie udało się ich wyłowić. Były już przypadki, że jakaś skrzynia ze złotem zaplątała się w sieć rybacką, ale wtedy rozpętywała się burza, wznosiły się ogromne fale i kto nie wrzucił skarbu na powrót do wody, tonął w jej odmętach. Nie powinno się bowiem wyciągać rąk po kosztowności, które zostały zrabowane innym. Niech lepiej spoczywają na dnie jeziora, złocąc swoimi blaskami piaszczyste plaże i ocieplając wodę jeziora Firlej.
Kościół zawsze otwarty
Jeśli ktoś do Firleja przyjedzie, często zagląda na rynek i do kościoła. – W wakacje zwiększa się liczba moich parafian. Letnicy często przychodzą do naszego drewnianego kościółka na modlitwę. Niektórzy są pod takim wrażeniem starej drewnianej świątyni, że postanawiają u nas brać śluby. Niedawno występowaliśmy nawet w telewizji, w programie o przygotowaniu do ślubu. Państwo młodzi pochodzili wprawdzie z Warszawy, ale ślub brali w naszym kościele – mówi ks. Antoni Brodaczewski, proboszcz parafii. Zaprasza też na modlitwę turystów odwiedzających Firlej.
– Kościół jest otwarty od wczesnego ranka do późnego wieczoru. Zawsze można tu zajrzeć, pomodlić się, odpocząć od zgiełku i plażowania, a gdy ktoś chce porozmawiać czy wyspowiadać się, jakiś duszpasterz zawsze się znajdzie – zachęca ksiądz proboszcz.
Firlej to też miejsce wielu kolonii. Od kilku lat swój ośrodek ma tu także lubelska Caritas, która zarówno latem, jak i podczas ferii zimowych organizuje w nim wypoczynek dla dzieci. – Cieszę się bardzo z tych młodych ludzi, którzy przyjeżdżając do nas na wakacje, odwiedzają także nasz kościół. Wiele z tych dzieciaków pochodzi z rodzin o trudnej sytuacji i gdyby nie kolonie Caritas w Firleju, nie miałyby możliwości, by gdziekolwiek w wakacje pojechać – podkreśla ks. Antoni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |