Często zastanawiam się nad tym, co może nas czekać w dalekiej przyszłości.
Nie chodzi o to, że mam jakąś obsesję, ale po prostu myślę o tym od czasu do czasu. Przyszłości nie da się oczywiście przewidzieć, ale nie bylibyśmy ludźmi, gdybyśmy tego nie robili.
Żyjemy na niewielkiej planecie, krążącej wokół niewielkiej gwiazdy, gdzieś na obrzeżach małej galaktyki. I choć powyższy opis mógłby niejednego zdołować, w zasadzie jest powodem do ogromnej radości. Gdyby gwiazda była duża, galaktyka ogromna albo gdyby planeta była gigantem, życie musiałoby wyglądać zupełnie inaczej niż to, które znamy. A może wcale by go nie było.
Takie gdybanie nie jest pozbawione sensu, bo dzięki niemu próbujemy zrozumieć świat. Boimy się kolizji z dużą asteroidą, która mogłaby zniszczyć to, co znamy. Ale z drugiej strony dzięki takim kolizjom mamy sporą część wody na Ziemi, mamy też warunki pozwalające nam żyć. Dzięki takim kolizjom wymarły dinozaury, robiąc miejsce dla ssaków. Jeszcze większym kataklizmem jest kolizja galaktyk. Takie trwające miliony lat zderzenie demoluje całkowicie galaktykę i wszystko, co się w niej znajduje. To wszystko prawda, ale nasza własna galaktyka – Droga Mleczna – też jest efektem kolizji mniejszych obiektów. Gdyby do tych kolizji nie doszło, nie mielibyśmy gdzie żyć.
Nie wiem tak do końca, czym jest katastrofa. To, co dzisiaj się nią wydaje, jutro jest powodem do radości i szczęścia. A czasami wręcz istnienia. Czy warto więc obawiać się przyszłości? Na przykład technologii, które – owszem – mogą być groźne, ale mogą też rozwinąć nas do poziomu dzisiaj nieosiągalnego.
Przeczytałem właśnie o tym, że w kierunku Drogi Mlecznej zmierza ogromna gazowa chmura. Choć słowo „zmierza” nie jest tutaj szczęśliwe, jest pewne, że za 30 milionów lat dojdzie do kolizji. Katastrofa? Zależy, jak na to spojrzeć. Nie wiadomo, skąd chmura się wzięła. Być może kiedyś została wyrzucona z naszej własnej galaktyki, a teraz do niej wraca jak bumerang? Co stanie się w wyniku kolizji? Dzisiaj trudno jest szczegółowo odpowiedzieć na to pytanie, ale jedno jest pewne, w jej wyniku dojdzie do powstania milionów nowych gwiazd. Wokół niektórych z nich na pewno powstaną planety. Nowe światy, na których w przyszłości być może zakiełkuje życie. Może wtedy, gdy naszego, ziemskiego życia już nie będzie.
Często zastanawiam się nad tym, co może nas czekać w dalekiej przyszłości. Mam swoje małe obawy, mniejsze strachy i jeszcze mniejsze zmartwienia, ale ogólnie jestem optymistą. Nie ma się co zamartwiać, przyszłość jest i tak nieodgadniona.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |