Ludzie, którzy protestowali przeciw pochowaniu prezydenta na Wawelu, "bo nie jest godzien królów", niech wracają do szkoły. Krystalicznie czysty życiorys ma tylko jedna spoczywająca tam głowa naszego państwa: święta Jadwiga.
Tysiące kości
Wawel obrósł mitami. Niektórym zdaje się, że leżą tam tylko Polacy najwięksi z największych. Skoro tak, zapraszamy na małą wycieczkę po tej narodowej nekropolii. – Tu, pod posadzką, jest pochowanych bardzo dużo osób – zatacza krąg ręką ks. prof. Jacek Urban z Archiwum Kapitulnego na Wawelu. Stoimy na środku katedry wawelskiej, u stóp konfesji św. Stanisława. – Nikt pochowanych tu nie policzył, ale może ich być nawet ponad tysiąc – mówi ks. prof. Urban.
Obok ołtarza leżą kości Władysława Łokietka. Jego sarkofag jeszcze nigdy, od 667 lat, nie został otwarty
Leżą bardzo płytko: już 20, 30 centymetrów pod posadzką. Kiedy wchodzisz do katedry, właściwie stąpasz po ich kościach. Dno ich grobowca jest metr pod stopami wchodzących. Pod posadzką chowano ludzi do początku XVI wieku. Później królowie trafiali do głębokich grobów, które wykopano w bocznych kaplicach. – O, tam Zygmunt Stary zbudował kaplicę dla zmarłej w 1515 r. żony Barbary Zapolyi – pokazuje ks. prof. Urban. – Ten grób był głęboką studnią, w której szczątki członków rodziny królewskiej i samych królów układano piętrowo, przedzielając żelaznymi szprosami – mówi. W XIX wieku pod wawelską katedrą, między tymi niezależnymi głębokimi grobami, przekopano podziemne korytarze. Od 1873 roku można je odwiedzać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |