Dramat Piotra. Dramat Judasza

puella: mnie się podoba to, co jest w tekście na dziś, że Piotr poszedł "dalej niż wszyscy" i dlatego zdradził - czyli popełnił błąd
ksiadz_na_czacie2: i Jan był najbliżej Jezusa na Ostatniej Wieczerzy
ksiadz_na_czacie2: puella, a na czym to "dalej" mogło polegać?
puella: dalej – np. jak ktoś robi coś wyjątkowego - dalej idzie, no.....
puella: bo jak ktoś dalej idzie, to może bardziej potem coś zawalić
~jest: Jezus uczył Apostołów swojej Drogi, ale pozostawił im Wolną Wolę... stąd taki czy inny dramat.
~jur: ale w sumie obydwaj nawalili
puella: nawalili, bo coś robili - najlepiej to nic nie robić i nie błądzić
ksiadz_na_czacie2: a mnie w tym momencie kojarzy się takie socjologiczne rozróżnienie na wiarę w sferze deklaracji i na wiarę przekładaną na życie
Lars_P: ks, tak, np. jak syn marnotrawny był sobą, niezależnie od tego, co zrobił
~jur: właśnie, że kiedy trzeba było - nie zrobili nic
mini_me: ksiądz... nie! bez przesady... apostołowie naprawdę mieli w sercu to, co na języku... wątpisz w to, księże?
emdzej: wiara w sferze deklaracji - to brzmi jak politykierstwo
ksiadz_na_czacie2: mini, masz odpowiedź
ksiadz_na_czacie2: emdzej, to jest język socjologii
awe: Piotr był za bardzo pewny siebie, mówiąc: Panie, ja cię nigdy nie zdradzę - i wtedy po zdradzie zobaczył, że nie można tak do końca na sobie ufać, musi być ktoś ważniejszy, na kim można polegać
~jur: dziś też się wiele mówi o wierze
~jur: ale czynów jakby trochę mniej
~jur: i ten dziwny wstyd, kiedy trzeba dać świadectwo
~jur: albo strach
ksiadz_na_czacie2: a może dramat Piotra polegał na tym, że przy boku Jezusa poczuł się doskonały?
ksiadz_na_czacie2: niejako automatycznie
ksiadz_na_czacie2: przecież zdarzyło mu się chyba nawet kogoś uzdrowić
~jur: a czy przez ostatnie wieki nie było takich przypadków?
awe: tak, dokładnie, a potem spadły mu łuski z oczu i zobaczył prawdziwe swoje oblicze
mini_me: doskonały? raczej nie
~Paskud: myślę, że nie rozumiał tego, co go może spotkać
ksiadz_na_czacie2: awe, i tak zaczął się drugi akt dramatu
ksiadz_na_czacie2: a właściwie zaczyna - dramat człowieka, któremu spadają łuski z oczu
awe: wyrzuty sumienia
awe: bo tak poznaje się grzech
~jur: ale jeszcze miał zdrowe sumienie
~jur: delikatne
Lars_P: ks, lepiej nie widzieć?
ksiadz_na_czacie2: nie
mini_me: właśnie... lepiej się „dramacić” czy lepiej nie widzieć - wiedzieć??????
ksiadz_na_czacie2: lepiej chyba być przygotowanym na moment, kiedy trzeba stanąć w prawdzie
awe: ”stanął w prawdzie przed sobą”
~Paskud: ale i tak próby nie ominął
mini_me: a ci, co są z prawdy... ;-)
Lars_P: ks, to w tym życiu nie jest możliwe
puella: czy to znaczy, że nie ma doskonałych ludzi?
emdzej: ciężko się przygotować do czegoś, jak nie znamy terminu
~jest: czasem trzeba dramatu, by spojrzeć na życie i Życie inaczej
ksiadz_na_czacie2: Awe, a nie uważasz, że prawda przed sobą tylko jest zabójcza. Dopiero prawda w obliczu Jezusa podnosi. Bo On "nie przyszedł załamać trzciny
nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku"?
puella: a ludzie w wirtualnym tłumie?
awe: podobnie jak u Piotra, tak i u nas dochodzi do poznania prawdy o sobie
awe: tak odkrycie prawdy o sobie przy boku Jezusa, Który jest lekarzem
Lars_P: znać siebie tzn. być pokornym
~jur: ale czy ks. nie spotkał się z tym, że w imię Jezusa jednak tę trzcinę się łamie?
~jest: To po co się trzcina daje, Jur
~jest: Dobry Pasterz nigdy nie złamie trzciny!
puella: a o co chodzi z tą trzciną?
ksiadz_na_czacie2: ależ mnie wcale nie chodziło o ten wątek poboczny
ksiadz_na_czacie2: puella, proroctwo Izajasza o Mesjaszu Słudze
puella: ale fajnie schodzić na manowce
puella: "Ksiądz na manowcach"
mini_me: cudne manowce ;-)))))))
~jest: manowce i owce
ksiadz_na_czacie2: więc mamy drugi akt dramatu, obaj odkrywają prawdę o sobie, dla jednego jest to odkrycie zabójcze, dla drugiego wyzwalające
emdzej: a co z tą pewnością??
puella: dlaczego wyzwalające? - przecież płakał
Lars_P: ks, gdzie jest ich dramat, co jest wspólnego w dramacie tych ludzi - Piotra i Judasza?
ksiadz_na_czacie2: emdzej, pewnością siebie?
ksiadz_na_czacie2: Lars, nie jest wspólne to, że obaj odkryli własną nędzę?
emdzej: a pewność zbawienia?
puella: mnie się nie podoba, jak mówi ktoś o ludziach, że są nędzni
ksiadz_na_czacie2: a jak to nazwać inaczej, puella?
puella: Piotr nie jest nędzny, bo potem był święty
puella: każdy robi błędy - to co z tego
ksiadz_na_czacie2: stałby się nim, gdyby nie ten moment prawdy?
awe: do świętości dochodzi się po rozpoznaniu prawdy o sobie, a wtedy nie żyje się w pyszności, tylko w pokorze
Lars_P: ks, ta sama prawda jednego wyniosła, a drugiego zgubiła?
ksiadz_na_czacie2: i od razu drugie pytanie - co takiego odkrył w tym momencie prawdy, że stał się świętym?
emdzej: jak ktoś jest pewien, to nie ma w nim strachu - to chyba jest problem
Lars_P: że jest słaby bez Jezusa
~mbm: że sam z siebie nie może nic dobrego uczynić (jak każdy z nas)
~jest: Nędza jednych polega na wyzbyciu się ego drugich, na wyzbyciu się Prawdziwej Miłości.
awe: miał wyrzuty sumienia, gorzko zapłakał
Lars_P: Judasz też zapłakał
ksiadz_na_czacie2: więc ta nędza nie jest taka nędzna, skoro jest Jezus, na Którego mogę liczyć, choć nie mogę liczyć na siebie?
~jest: wyzbycie się ego jest Drogą Jezusa
ksiadz_na_czacie2: ciekawe, bo w 15 rozdziale Jana Jezus mówi właśnie na ostatniej Wieczerzy: "Beze Mnie nic nie możecie uczynić". Trzeba było zdrady, żeby się o tym
przekonać?

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie