~Zmurcek: Ja się cieszę, że mam nieśmiertelną duszę.
~Zmurcek: Jak ją już mam, to niech się dzieje co chce.
elka_: ks2 - nie
pol_kownik:
ksiadz ma racjępol_kownik:
szczęście to suma drobnych~teresa:
drobne - ktoś mi pomoże w malowaniu mieszkania:-)~teresa:
mnóstwo jest drobnych radości_kami:
źródła radości - od najprostszych - wschód słońca... muzyka... coś dobrego, gdy jestem głodna..._kami:
etc... przytulenie się do mojego narzeczonego_kami:
rozmowa... możliwość bycia dla kogoś kimś ważnym..._kami:
tyle, że w sumie te drobne radości najbardziej cieszą wtedy, jeśli jest wszystko w porządku głębiej_kami:
tzn. jeśli coś mnie gryzie, jeśli coś mam nierozwiązane / na sumieniu - drobiazgi cieszą mniej_kami:
albo musi ich być coraz wiecej, żeby zagłuszały to gryzienie... a taka spirala się b. szybko kończyOtisana:
czy radość to tylko emocje?~wena: oczywiście, że czekamy na wielkie, a ksiadz nie czeka?
elka_: ks2 - ja nie czekam na wielkie, ale wielkie też mnie radują :D
pol_kownik:
a smutek niestety zaciemnia pole widzenia~Zmurcek: Wtedy cierpi, no to płacze.
~teresa:
tak, smutek zaciemnia~meggi:
pol, właśnie, czy dam radę zaufać - to pytanie do Twojej wolności, to pytanie o stosunek do siebie...ksiadz_na_czacie2:
polkownik, dobre, zapiszę to sobie~1KOR13: Polkownik, dlaczego zaciemnia?
~wena: a fanatyzm zawęża pole widzenia - polkownik
ksiadz_na_czacie2:
wena, i jedno i drugie zawęża~wena: ano
~sanczo:
wena, ramy religii zawężają pojęcia~1KOR13: Sanczo - bzdura.
ksiadz_na_czacie2:
sanczo, dlaczego. Chrześcijaństwo dobrze przeżywane poszerza serce, jak u św. Benedykta~Zmurcek: Ale zastanówmy się, czy chrześcijanin nie musi być smutny, kiedy w świecie tyle cierpienia?
pol_kownik:
Zmurcek, to nic nie zmieniapol_kownik:
dzieci są szczęśliwe z regułypol_kownik:
bawią się, poznają światpol_kownik:
wokół może być wojnapol_kownik:
a to nic nie zmienia~teresa:
zależy, o jakim smutku mówisz, Zmurcek~teresa:
dlatego też Jezus mówił: stańcie się jak dzieci~Jeremi2: a ksiądz uważ,a że siedzenie na chacie jest lepszym pomysłem?
_kami:
Zmurcek - a co Twój smutek zmieni?_kami:
pomoże komuś mniej cierpieć? nie mówię, żeby się głupkowato z cierpiącego śmiać...~marita:
Zmurcek, jak pomyśli o zbawieniu, to nie musi być smutny~sanczo:
chrześcijaństwo tak jak i inne religie są etapem wzrostu duchowego~Zmurcek: Oczywiście, ale zbawienie to nie tak prędko.
~Zmurcek: Chyba, że wiesz, iż jesteś w porządku z Bogiem. Wtedy smutek się zmniejsza, ale nie znika.
~marita:
No tak, ale musimy być cierpliwiOtisana:
Zmurcek, a jaki mamy wpływ na to cierpienie?~teresa:
zależy, jak kto sobie ustawi w życiu wartości~teresa:
jak jest Bóg na pierwszym miejscu, to nie ma co się martwić zbytnio o to życieksiadz_na_czacie2:
właśnie, czy chodzi tylko o wzrost duchowy, czy o Zbawienie darmo dane w Jezusieksiadz_na_czacie2:
a nam czasem egoistycznie chodzi tylko o to pierwszeksiadz_na_czacie2:
dzisiaj w pierwszym czytaniu z Listu do Rzymian o tej darmowości Paweł pisał mocno_kami:
poza tym... wydaje mi się, że istnieje taki rodzaj radości, która jest możliwa nawet w smutku / przygnębieniu / przemęczeniu._kami:
radość płynąca ze świadomości, że poza moim bólem / smutkiem / zmęczeniem jest coś więcej...~Jeremi2: właśnie, radość dziecka
~sanczo:
z każdej religii możemy się czegoś nauczyć, ale żadna nie ma monopolu na prawdę~1KOR13: Sanczo - jeżeli tak mówimy, to nie wierzymy w nic tak naprawdę, bo uwierzenie w coś oznacza tyle, co przyjęcie tego za Prawdę.
~teresa:
jak ma się wewnętrzny pokój, to nic co jest na zewnątrz go nie zniszczy tak jak u św. Pawłaelka_: no - i jak u św. Ignacego :)))))
~Jeremi2: teresa, wiem, że to zabrzmi wazeliniarsko, ale mądrze mówisz
~Zmurcek: Teresa, takich ludzi wewnętrznie spokojnych jest niewielu.
~marita:
no właśnie, Teresko~teresa:
ja tylko powtarzam, co Pan Jezus mówił i Święci :-)~teresa:
to prawda, że niewielu~meggi:
ks., do tego paradoksu jednak dochodzi się przez łzy, definicją miłości jest jednak krzyż... smutek czy radość chyba zależy od tego, na jakim etapie jesteśmy.....~wena: 'przyjaźń' - wielkie słowo 'Kochaj' i czy się zdarza?
~sanczo:
meggi, miłość to dobroć i bezinteresowna służba drugiemu człowiekowi~meggi:
sanczo, czyli krzyż, jeżeli wychodzimy od własnego egoizmu~sanczo:
meggi, krzyż to też symbol ukrzyżowania naszego ego_kami:
Zmurcek,
teresa - toż ten spokój jest stopniowalny... gubi się go, znajduje, znowu gubi... znowu znajduje, w najbardziej nieoczekiwanym momencie~Zmurcek: Zauważcie, że Jezus przeżywał też chwile głębokiego smutku.
~marita:
trzeba prosic o ten spokój Pana Bogaksiadz_na_czacie2:
Tischner pisał, że podstawą chrzećijaństwa i religii żydowskiej jest świadomość, że Bóg nas wybrał i darmo odkpupiłksiadz_na_czacie2:
to jest ślad do tych głębszych pokładów radościelka_: a nam się zdaje, że to my łaskę Mu wyświadczamy ;)
elka_: że w ogóle idziemy do kościoła ;)
~Zmurcek: Oczywiście, wiedza o miłości Boga do nas teoretycznie powinna nas oddalić od smutku.
~Zmurcek: Ale poziom naszej wiary w to bywa różny.
~teresa:
wiedza raczej nie wystarczy, Zm~Zmurcek: Dlatego przeżywamy smutek.
ksiadz_na_czacie2:
pisze o tym św. Jan w 1 liścieksiadz_na_czacie2:
"Popatrzcie jaką miłością obdarzył nas Ojciec. Zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy"elka_: ks2 - to trzeba przeżyć, a nie tylko przeczytać
~meggi:
takpol_kownik:
nie zapominajmy, że składamy się NIE TYLKO z duszypol_kownik:
mamy jeszcze ciałopol_kownik:
które ma ogromny wpływ na stan duchaelka_: pol - tak
~teresa:
zgadza się, polkowniku~Zmurcek: Ale ciało przemija jak kwiat na łące, duch zaś wraca do Boga, który go dał, pol
~Zmurcek: Wielcy mistycy panowali nad ciałem, ma to miejsce we wszystkich religiach.
ksiadz_na_czacie2:
polkownik, dlatego Matka Teresa zaczynała od ciała, czyli karmiła je :))))))~teresa:
smutek sam w sobie jest destruktywny~teresa:
trzeba czegoś więcej
Dlaczego nasze chrześcijaństwo jest smutne?