Dziś przeżywamy 80-tą rocznicę pierwszych objawień Jezusa Miłosiernego w Płocku, które miały miejsce 22 lutego 1931 roku.
Był to początek przekazywania przez świętą Faustynę orędzia o Bożym Miłosierdziu, które rozpowszechniło się przed II wojną światową, a potem ogarnęło cały świat. Orędzie to ma przygotować świat na powtórne przyjście Chrystusa. Zbawiciel przyjdzie jako Sędzia Sprawiedliwy, kiedy czas miłosierdzia się wypełni.
Ks. Michał Dłutowski, podkreśla, że orędzie Jezusa Miłosiernego, jest początkiem uzdrowienia świata.
* * *
Miejsce zapomniane
Pierwsze objawienie było początkiem misji zwykłej zakonnicy, która znana jest dziś na całym świecie i którą papież Jan Paweł II kanonizował w roku 2000. „Dzienniczek” opisujący jej przeżycia duchowe jest dziełem polskiego autora najczęściej tłumaczonym na wszystkie języki świata. Co roku do Płocka przybywa ok. 200 tys. pielgrzymów z wszystkich kontynentów. Wiele wskazuje na to, że dawna stolica Mazowsza będzie drugim, po krakowskich Łagiewnikach, co do znaczenia i liczby pielgrzymów sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Polsce. – Przez wiele lat było to miejsce zapomniane – mówi KAI s. Klawera Wolska, przełożona klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. – Dziś przybywają tu pielgrzymi z całego świata. Zapowiedział się Szwajcar, przez kilka dni przebywała tu Libanka, bardzo wiele grup przyjeżdża z Filipin i Hiszpanii, rocznie blisko 200 tys. osób – wylicza zakonnica.
Płock jest coraz bardziej znany i staje się obowiązkowym punktem na szlaku pielgrzymów, którzy pragną iść śladami Apostołki Miłosierdzia. Nazywany jest Betlejem i stolicą Bożego Miłosierdzia, ale przez lata, jak mówi m. Wolska tylko starsze osoby pamiętały, że były tu zakonnice. A zakonnice były obecne w mieście od kwietnia 1899 r. gdy, odpowiadając na zaproszenia bp. Antoniego Juliana Nowowiejskiego zaopiekowały się kobietami moralnie zagubionymi i ubogimi. Ich dom przy Starym Rynku 14/18 funkcjonował także przez tragiczne lata wojny, pomagając potrzebującym.
Praca sióstr trwała do 1950 r., gdy decyzją władz komunistycznych zakonnice musiały w ciągu dwóch godzin opuścić klasztor, w którym pracowały ponad pół wieku. Nowi włodarze wykorzystywali zagrabioną nieruchomość przy Starym Rynku według uznania – klasztor został zburzony, wiele pamiątek zostało zniszczonych.
Namaluj obraz
22 lutego 1931 r. S. Faustyna Kowalska, zakonnica drugiego chóru o sześcioletnim stażu, wypiekająca chleb w klasztorze, ujrzała postać Jezusa. Nie była to jej pierwsza wizja, ale właśnie w tym dniu zaczęła odkrywać misję, jaką powierzył jej Chrystus.
„Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady (...). Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem 'Jezu, ufam Tobie'” (Dz. 47) – opisuje to wydarzenie w „Dzienniczku”. Pan Jezus polecił jej także, aby druga niedziela po Wielkiej Nocy obchodzona była w Kościele jako święto Bożego Miłosierdzia. Jak na zakonnicę drugiego chóru wymagania były bardzo wielkie, dlatego wtajemniczone przełożone i spowiednicy odnosili się do orędzia, przekazywanego przez s. Faustynę z dużym sceptycyzmem.
Ta niewspółmierność funkcji pełnionej w Kościele z celem wyznaczonym przez Chrystusa była dla s. Faustyny źródłem wielkiego cierpienia, ale do końca życia starała się z ufnością wypełnić Jego polecenia. „Apostołka Miłosierdzia” z czasem odkrywała, że jest jedynie narzędziem, bardzo słabym i ograniczonym. Cztery lata po pierwszym objawieniu wileński malarz Eugeniusz Kazimirowski namalował obraz według wskazówek zakonnicy. Pośredniczył przy tym jej spowiednik ks. Michał Sopoćko. Malowany kilka miesięcy obraz Pana Jezusa został wystawiony w Ostrej Bramie w czasie Triduum w kwietniu 1935 r., dwa lata później został przeniesiony do kościoła św. Michała.
Siostra Faustyna zmarła w Krakowie 5 października 1938 r. Z kilku poleceń, przekazanych przez Pana Jezusa za jej życia, powstał tylko obraz, została też wydrukowana Koronka do Bożego Miłosierdzia. Z ludzkiego punktu widzenia s. Faustyna Kowalska nie odniosła sukcesu.
Tu wszystko się zaczęło
Janusz Rosikoń, współautor albumu „Ufam”, poświęconego św. s. Faustynie, który wraz z Grzegorzem Górnym wiernie odtworzył jej wędrówkę życiową i udokumentował wszystkie miejsca jej pobytu, uważa, że Płock jest na tym szlaku miejscem niezwykłym. Klasztor sióstr został w czasach PRL zburzony, ale w piwnicach zachował się duży piec, w którym św. Faustyna wypiekała chleb. Gdy zakonnice odebrały w 1990 r. zagrabioną własność i zaczęły odbudowywać klasztor, zbiegło się to z przygotowaniem do beatyfikacji Apostołki Miłosierdzia, która odbyła się trzy lata później. W miejscu, w którym znajdowała się cela świętej, urządzono kaplicę, podniesioną później przez biskupa płockiego do rangi sanktuarium. Obecnie powstaje Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, które będzie mogło pomieścić tysiąc wiernych. „Zapomniane miejsce” odżyło.
Matka Wolska przypomina, że skromną zakonnicę łączyła z papieżem Janem Pawłem II szczególna więź. – Jest on chyba jedynym papieżem w historii Kościoła, który jako biskup rozpoczął proces beatyfikacyjny, a później jako papież beatyfikował i kanonizował jakąś osobę – mówi Grzegorz Polak, biograf Jana Pawła. To Karol Wojtyła jeszcze jako biskup krakowski starał się o zniesienie obowiązującej blisko 20 lat notyfikacji, czyli zakazu szerzenia kultu Bożego Miłosierdzia, który został wydany na podstawie zniekształconego tłumaczenia. W Rzymie poradzono mu, by zamiast anulowania zakazu, rozpoczął proces beatyfikacyjny.
O przesłaniu o Bożym Miłosierdziu Karol Wojtyła usłyszał jeszcze jako młody chłopak, gdy w czasie okupacji niemieckiej nawiedzał klasztor sióstr w Łagiewnikach. Mówił o tym wiele lat później, gdy podczas pielgrzymki w 2002 r. konsekrował łagiewnicką bazylikę i oddał świat Bożemu Miłosierdziu.
- Parafrazując słowa Jana Pawła II można powiedzieć, że tu się wszystko zaczęło – mówi KAI bp płocki Piotr Libera. I przypomina historię pierwszego objawienia. – Tu s. Faustyna po raz pierwszy zobaczyła Jezusa takiego, jaki znany jest dziś na całym świecie. To wydarzenie ważne dla Płocka, diecezji i Polski – dodaje. Dlatego trzeba dziękować za ten dar i przypominać, że Boże Miłosierdzie nieustannie spływa na każdego człowieka i cały świat.
Zapytany, jak można wytłumaczyć fenomen szerzenia się kultu Bożego Miłosierdzia bp Libera przyznaje, że racjonalnie nie sposób tego wyjaśnić. – Można powiedzieć, że to intuicja teologiczna współczesnego człowieka, który przeczuwa, że nad naszą grzesznością i złem jest miłość, która nie odpowiada według miary sprawiedliwości, ale miłości miłosiernej. To istota przesłania św. s. Faustyny – podkreśla. Taki obraz Boga jest w orędziu przekazanym przez nią. I to przyciąga ludzi. Jezus Miłosierny z obrazu ciągle błogosławi, nie karze. Ten Bóg jest w stanie wszystko człowiekowi wybaczyć, o ile człowiek o to wybaczenie poprosi.
- To przesłanie, które daje ludziom nadzieję – wtóruje biskupowi matka Ksawera.
Alina Petrowa-Wasilewicz