W Błoniu, w domu Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie, przebywa już ponad 20 uchodźców - kobiety i dzieci.
Do seminaryjnego domu w Błoniu pod Tarnowem trafiła już ponad 20-osobowa grupa uchodźców z Ukrainy. 9 osób zamieszkało również w domach u rodzin.
- Robimy to, co na daną chwilę potrzeba. W pomoc angażują się nasze seminarium, parafianie i ludzie dobrej woli. Zbierane są, z myślą o dzieciach, ubrania, zabawki, przybory szkolne, ale także środki higieny i żywność. Chcielibyśmy kilkunastu dzieciom, które już u nas są, dać choć namiastkę spokoju, bezpieczeństwa, uśmiechu. Przygotowujemy plac zabaw dla nich, chcemy im zapewnić opiekę psychologa, tłumacza. Współpracujemy z przedstawicielami powiatu. Siostry zakonne z Austrii zebrały pomoc, która dzisiaj do nas trafi. My tak naprawdę robimy najmniej, bo wszelkie dobro spływa od ludzi - podkreśla ks. Piotr Barczyk, dyrektor gospodarstwa WSD w Błoniu i proboszcz par. NSPJ.
Po rozmowie z nami, ksiądz pojechał na granicę zawieźć czekającym tam uchodźcom kanapki. Chce też z Rzeszowa przywieźć kolejne osoby.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość Dla swoich rodaków, czekających na granicy, kobiety z Ukrainy przygotowały 200 kanapek.W przygotowanie kanapek włączyły się panie, które uciekły przed wojną na Ukrainie. - Zrobiłyśmy je dla naszych rodaków, którzy czekają na granicy. Dzisiaj było ich 200. Ksiądz je zawiezie na miejsce. Wiemy, że już wcześniej zawoził jedzenie i karmił naszych ludzi. Bardzo za to dziękujemy - mówi pani Oksana.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość Panie z Ukrainy pomagają w przygotowaniu posiłku.Kobiety są m.in. z Iwanofrankowska, Tarnopola i okolic. - Fizycznie czujemy się dobrze, ale psychicznie źle. Płaczemy za naszymi, którzy zostali na Ukrainie. Nas tu tylko kilkanaścioro przyjechało, ale większość kobiet, dzieci, starych zostało na Ukrainie. Chcielibyśmy im choć trochę dać swojego współczucia, bliskości i tej konkretnej pomocy. Bardzo dziękujemy Polsce i ludziom tutaj, i księdzu Piotrowi, za to, co dla nas robicie. Modlimy się też za was - mówi ze wzruszeniem pani Oksana.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość Jeśli zostaną dłużej, trzeba będzie pomysleć o szkole i przedszkolu.Kobiety i dzieci na razie próbują odetchnąć dramatycznej ucieczce z Ukrainy. - W przyszłości trzeba będzie pomyśleć być może o pójściu dzieci do przedszkola i szkoły - mówi ks. Piotr.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |