Byłem latoś, czyli w tym roku, na dosyć dalekiej ponci, czyli pielgrzymce. Było to w północno-zachodniej Hiszpanii, a konkretnie w słynnej na cały świat miejscowości Santiago de Compostela.
Według tamtejszej tradycji, we wczesnym średniowieczu przywieziono tam relikwie świętego apostoła Jakuba Większego. Grób Świętego stał się natychmiast miejscem kultu religijnego, a dzisiaj wznosi się tam ogromna katedra.
Jednak Santiago de Compostela to nie tylko pobożna tradycja miejsca i relikwii św. Jakuba - po hiszpańsku Santiago. Santiago de Compostela to przede wszystkim 1200 lat nieustannej tradycji europejskiego pielgrzymowania. Chodzi tutaj o magiczny czas podróży, pielgrzymowania, o czas duchowej przemiany podczas drogi do św. Jakuba - co nazywa się po hiszpańsku „Camino de Santiago”, czyli dosłownie „Droga do św. Jakuba”.
Dawny czy współczesny pielgrzym albo człowiek przypadkowo przebywający w miejscowościach leżących na pielgrzymich szlakach Camino de Santiago z pewnością zauważy charakterystyczny ich element - muszlę. Zdobi ona leżące na szlaku kościoły, kaplice, przydrożne krzyże i drogowskazy. Również pielgrzymi mają te duże muszle zawieszone na szyi lub przymocowane z tyłu do plecaka. Na muszli zaś wymalowany jest czerwoną farbą krzyż św. Jakuba. Tradycja noszenia tej muszli przez pątników pochodzi jeszcze z głębokiego średniowiecza. Tłumaczy się ją na wiele sposobów: bo relikwie św. Jakuba przybyły morzem, bo za pomocą muszli chrzczono pierwszych chrześcijan, bo Santiago de Compostela jest zaledwie 60 km od oceanu, bo muszla ułożona bokiem przypomina kształtem Hiszpanię, a widoczne na niej pofałdowania to jakby drogi zbiegające się w Santiago de Compostela.
Kiedy oglądałem tak pielgrzymów z tymi muszlami - nazywanymi zresztą „muszlami św. Jakuba”, to nie tylko zapragnąłem je sobie kupić czy nazbierać ich na brzegu oceanu. Nawet w tamtejszej restauracji zamówiłem sobie niezwykłe danie - małże św. Jakuba, które zapiekane i podawane są na talerzu w tych właśnie muszlach. I przyznam się szczerze, że trochę zazdroszczę tradycji pielgrzymowania do Santiago de Compostela tych właśnie muszli, tego czytelnego symbolu pielgrzymowania właśnie tam. Tego nie można pomylić z żadnym innym pielgrzymowaniem.
Szkoda, że na Śląsku też nie mamy jakiegoś przedmiotu-symbolu, z którym chodziłoby się na ponć do Piekor. I tak sobie siedząc w katedrze św. Jakuba w Santiago de Compostela, wymyśliłem, że takim symbolem śląskich pątników mogłoby być jabłko. Dokładnie to zwykłe, swojskie jabłko, które na cudownym obrazie Matka Boska Piekarska podaje małemu Chrystusowi. Ileż to jabłko w naszej kulturze ma skojarzeń i jest u nas tak samo łatwo dostępnym elementem codziennej diety jak zamknięte w muszlach hiszpańskie małże.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |