Kilka miesięcy temu, gdy świętowali 80-lecie bielskiego Oddziału PTTK, trochę żartem mówili o spotkaniu czterech pokoleń turystów. Kiedy po całodziennej wędrówce siadają wieczorem przy ognisku, sięgają po gitarę i są najlepszymi przyjaciółmi.
Według niektórych definicji, przewodnik to zawód. Dla tych, z którymi mamy do czynienia w Beskidach, to przede wszystkim pasja. Są społecznikami, za niewielką opłatą wędrują z grupami po górach i miastach – i uczą prawdziwej turystyki, pasji poznawania. – Dziś młody turysta często wcale nie ma doświadczeń wędrowca, nie wie, jak się zachować na szlaku, nawet nie zna piosenek, które mógłby zaśpiewać przy ognisku z innymi – przyznaje Jerzy Jurczak, prezes bielskiego oddziału PTTK. – Żeby to zmienić, staramy się dotrzeć zwłaszcza do najmłodszych. Jesteśmy przekonani, że jeśli bakcyla chodzenia po górach nie połknie się za młodu, jeszcze w szkole, to później będzie trudno, bo konkurencja ofert łatwiejszego wypoczywania jest bardzo duża.
Wychowanie przez wędrowanie
Szukanie najmłodszych daje wyniki. W bielskim PTTK, jednym z najliczniejszych w Polsce, zarejestrowanych jest ponad 40 szkolnych kół. Na 1200 członków ponad 500 to uczniowie szkół z Bielska-Białej i powiatu bielskiego. – To głównie zasługa przewodników, którzy równocześnie są nauczycielami. Oczywiście inaczej chodzimy w góry z 8-latkami, inaczej ze starszymi. Nie chodzi o bicie rekordów, ale o to, by posmakowali tego, co można przeżyć w górach. Od wielu lat organizujemy dla nich rajdy, z pełną oprawą uroczystego pasowania na turystę, przyrzeczeniem składanym przy ognisku – mówi prezes Jurczak. Często z tych, którzy jako dzieci chodzili na pierwsze rajdy, wyrastają ludzie naprawdę zaangażowani w turystykę. Wielu trafiło do Młodzieżowego Klubu Krajoznawczo-Turystycznego, do którego należą maturzyści i studenci. Sami organizują imprezy turystyczne, a w wolnych chwilach w siedzibie PTTK przy ulicy Wzgórze 9 urządzają projekcje slajdów i opowiadają o wrażeniach z wypraw i podróży.
– Nie trzeba być członkiem PTTK, żeby wziąć udział w organizowanym przez nas rajdzie czy wycieczce. Najważniejsze, żeby młodzi poznali góry – przekonuje Jerzy Jurczak. Sam wędruje po nich od podstawówki. Dziś w jego kalendarzu w turystycznym sezonie trudno znaleźć wolny dzień, bo albo jest w pracy, albo na szlaku, na czele grupy.
Zapraszamy w Beskidy
Łatwa dostępność sprzyja wyprawom w Beskidy. W samym Bielsku jest kilka takich linii autobusowych, którymi dociera się niemal wprost na górskie szlaki. Kolejowe linie przywożą sporą grupę wędrowców ze Śląska. Przybywa ostatnio młodszych turystów. Częściej ostatnio pojawiają się tu wycieczki szkolne i idą nawet kilka dni, śpią w schroniskach. To na pewno tańsze niż autokarowe wyprawy, a podnoszony wciąż standard schroniskowych noclegów ułatwia nawet nieprzekonanym dostrzec niepowtarzalną atmosferę wschodu czy zachodu słońca w górach.
– Nie zawsze udaje się nam organizować tyle imprez i takich, jakbyśmy chcieli, bo nie mamy pieniędzy. Tam, gdzie PTTK ma jakieś obiekty i ma dochody z usług, nie ma problemów z funduszami. My jednak musimy szukać sponsorów, a z tym coraz trudniej – mówi prezes Jurczak. – Ze składek wiele nie da się zrobić, ale staramy się, bo przecież nie wolno zaprzepaścić propagowania turystyki i wędrowania po Beskidach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |