O tym, dokąd prowadzi różańcowa droga, i na czym polega pomyślność Polski mówi ks. Krzysztof Ora.
Mirosław Jarosz: Węgrom się udało, nam też się uda?
Ks. Krzysztof Ora: - Na Węgrzech do krucjaty modlitewnej przystąpiło milion osób. To jedna dziesiąta wszystkich Węgrów. A jeśli dodamy, ze za katolików uważa się połowa społeczeństwa, to milion modlących się, i to w dzisiejszej sekularyzującej się Europie, jest naprawdę wynikiem wręcz oszałamiającym. Po co się modlili? Otóż towarzyszyło ich modlitwie przekonanie, ze przez odnowę duchowa nadejdzie rozwiązanie problemów materialnych. Po zaledwie kilku latach widać juz pierwsze owoce tego modlitewnego zrywu. Rządzący realizują politykę, w której na pierwszy plan wysuwa się szacunek dla życia, troska o rodzinę, zaangażowanie w wychowanie młodego pokolenia, którego fundamentem są wartości.
Czy w Polsce stało się cos wyjątkowego, ze akurat teraz próbujemy modlitewnego zrywu?
– W Polsce nie tyle „cos” się stało, co raczej „cos” się wciąż dzieje. Przypuszczano, ze wraz z wolnością dojdzie u nas do szybkiego przyjęcia obowiązującego na Zachodzie stylu życia i przekonań. Po przeszło dwudziestu latach od transformacji ustrojowej widać, ze faktycznie poza wciąż bardzo trudnym procesem gonienia rozwiniętych państw po zachodniej stronie Odry zbyt łatwo wielu Polaków zapomina o chrześcijańskim dziedzictwie, polemizuje z nim, wręcz je odrzuca i konstruuje bardzo odległe od Dekalogu i Ewangelii systemy wartościowania i poglądów. Dokonuje się w Polsce proces pełzającej laicyzacji, czyli zakwestionowania wartości i norm, na których były przez wieki budowane szeroko rozumiane dzieje ojczyzny. W obliczu takich zjawisk jak się nie zwoływać do modlitwy? Jest wielu ludzi, którzy z niepokojem, ale i troska obserwują obecną sytuacje, zachodzące procesy, które uderzają w bezbronnych, dzieci, młodzież, rodzinę. Nadszedł czas, by się złączyć we wspólnym działaniu. Najpierw na kolanach. Nie bez przyczyny cała krucjatę koordynują ojcowie paulini z Jasnej Góry. To jest duchowa stolica Polski.
Czemu akurat Różaniec? Może lepiej odprawiać codziennie Msze św. w intencji Polski?
– Różaniec ma dla nas szczególne znaczenie. Uchodzimy za naród maryjny. Wystarczy zajrzeć do kościołów w październiku, by zobaczyć, ilu ludzi uczestniczy w nabożeństwie różańcowym. Modlitwa ta ze względu na swoja techniczna prostotę (jeśli chodzi o sposób odmawiania) łączy wszystkie pokolenia. Wielokrotnie w historii wielcy Polacy, najwybitniejsi pasterze Koscioła, wskazywali na moc Różańca. A ostatecznie modlitwa różańcowa, kontemplowanie tajemnic razem z Maryja, ma nas poprowadzić do udziału we Mszy św.
Co to jest pomyślność ojczyzny?
– Faktycznie możemy mieć różne pojecie pomyślności. Ludzie o różnych zapatrywaniach, bardzo dalekich od naszych, też będą zapewniali, że zależy im na tym, by Polska, jej mieszkańcy cieszyli się szczęściem, by im się powodziło. Jakie jest nasze rozumienie pomyślności? Modląc się o pomyślność dla ojczyzny, prosimy, by to, co się w niej dzieje, i to we wszystkich obszarach, było po myśli Bożej. Taka koncepcja pomyślności dla Polski wynika z naszej pewności co do tego, że budując gmach ojczyzny na skale Bożych praw, możemy być spokojni o jego los. A ponadto historia dobitnie uczy nas, ze nasz naród nigdy nie poniósł klęski, kiedy dochował wierności chrzcielnym zobowiązaniom.
A jeśli ktoś nie zapisze się do krucjaty, to znaczy, że nie jest patriota albo dobrym katolikiem?
– Krucjata przez modlitwę różańcową jest oczywiście propozycja. Ale wydaje się, ze chyba najbardziej trafi ona. Chodzi tez o zasięg i tzw. powszechność modlitwy różańcowej. Jeden dziesiątek jest w zasięgu możliwości każdego. Jeśli ktoś interpretuje otaczająca nas rzeczywistość podobnie; jeśli martwi się o los przyszłego pokolenia, o los naszej ojczyzny, to zachęcam, by się przyłączył, by się nie wahał.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |