Po przeczytaniu artykułu niejeden Proboszcz winien miec moralnego kaca, że foruje w kościele elektroniczną tandetę zamiast prawdziwej sztuki. Instrument piszczałkowy, nawet jeśli nie stać na nowy, można sprawadzić używany. Ostatecznie nikt z księży w plastikowym kielichu Eucharystii nie odprawia a oprawę muzyczną dopuszcza na byle czym. Oby rosła świadomosc duszpasterzy, że piękno liturgii musi być najdoskonalsze jak to tylko możliwe. Na elektronicznych zamiennikach się tego nie osiągnie.