Powołanie dla niegodnych
Słowa Bożej obietnicy sprawiły, że Abram z całą rodziną i dobytkiem znów ruszył drogę. Do Kanaanu. Andrzej Macura

Powołanie dla niegodnych

Andrzej Macura

publikacja 27.02.2010 13:11

Wedle ludzkich kalkulacji do wykonania zadania, zwłaszcza jeśli wiąże się z piastowaniem eksponowanego stanowiska, potrzeba człowieka godnego. Bóg działa bardziej praktycznie. Wybiera ludzi, którzy do wypełnienia zadania się nadają. Czasem bardziej, czasem mniej. Najczęściej jednak wielkimi osobistymi zasługami pochwalić się nie mogą.

Musiał być człowiekiem wielkiej wiary, skoro dla Bożych obietnic porzucił spokojne życie w mieście dla niepewnej doli nomady. Ale szacowny Abram, mimo sędziwego wieku, nie był człowiekiem nieskazitelnym. Bóg realizując swoje plany niekoniecznie wybiera takich, którzy są takiego wyboru najbardziej godni. Można nawet przypuszczać – mając w pamięci różnych bliblijnych bohaterów –  że nie kieruje się jakimiś szczególnymi umiejętnościami powołanego. Na tle ludzi nieporadnych szczególnie ostro widać zaangażowanie w sprawę samego Boga. Wybiera, bo taka jest Jego wola. Wybiera, bo tak chce. Bo z niejasnych dla człowieka powodów znajduje w kimś upodobanie. Nawet jeśli mierząc ludzką miarą są to ludzie niezbyt się do wielkich misji nadający.

Dla nas, ludzi XXI wieku, mających też w pamięci ewangeliczną jawnogrzesznicę, gwałtownika Piotra czy prześladowcę Szawła to ważna wskazówka. Bóg nie patrzy tylko na postępowanie człowieka, ale też  na jego serce. Nawet jeśli daleko mi do moralnej doskonałości, bierze mnie pod uwagę w swoich zbawczych planach. W swojej nieprzewidywalności może mi nawet, choć niegodnemu, wyznaczyć jakieś bardzo istotne zadanie.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..