Kiedyś Tygodnik Powszechny podjął temat homeopatii. Sprawa byłą postawiona zręcznie: tyle głosów na tak, co na nie. Tam dowiedziałem się, że Benedykt XVI od lat leczy się homeopatycznie. Cokolwiek o tym sądzić, w mojej rodzinie leki te sprawdzają się znakomicie. Znów cały szereg zbiegów okoliczności?
Kiedyś Tygodnik Powszechny podjął temat homeopatii. Sprawa byłą postawiona zręcznie: tyle głosów na tak, co na nie. Tam dowiedziałem się, że Benedykt XVI od lat leczy się homeopatycznie. Cokolwiek o tym sądzić, w mojej rodzinie leki te sprawdzają się znakomicie. Znów cały szereg zbiegów okoliczności?
To dziwne, że po raz kolei tak poważna gazeta jak Gość Niedzielny zajmuje się polowaniem na czarownice... Zabawna jest w treści artykułu bardzo zręczna projekcja, mowa o homeopatycznym biznesie i zabobonie... nie można zbić interesu na zabobonie, tym bardziej, jeżeli leki kosztują kilkakrotnie mniej niż leki oparte na chemii... ciekawe, że nikomu nie wpadło do głowy proste pytanie: a może to po prostu działa? W niektórych krajach Zachodu homeopatia została włączona przez Ministerstwo Zdrowia do dziedziny medycyn alternatywnych, które oczywiście nie mogą zastąpić medycyny podstawowej, ale stosowane z umiarem mogą ją doskonale uzupełniać. Coraz więcej lekarzy ogólnych zaleca integrację leczenia przy pomocy tych alternatywnych sposobów leczenia, szczególnie w sytuacji, gdy są problemy ze stosowaniem leków chemicznych... O ile jest znane lobby tradycyjnych firm farmaceutycznych, polegające na dyktowaniu cen leków, fundowaniu lekarzom takich albo innych udogodnień w celu faworyzowania konkretnych firm czy leków, to na razie nie zdarzyło się to jeszcze w przypadku leków naturalnych czy homeopatycznych, bo to nie firmy, które je wytwarzają, są monopolistami, i nie można na tych lekach zbić takiej kasy, jak na szczepionkach, antybiotykach, itp. Szkoda, że Gość Niedzielny pakuje się w takie dywagacje, będzie wielki wstyd, jeżeli rozsypie się kiedyś dyktatura karteli firm farmaceutycznych i okaże się, że po raz kolejny Kościół polował na czarownice...
@AndrzejGGG: Andrzeju, porównanie sprzeciwu wobec homeopatii do polowania na czarownice jest chybione z dwóch stron.
Po pierwsze o ile mi wiadomo, z punktu widzenia nauki za homeopatią nie przemawia nic. Teorie o "pamięci wody" są sprzeczne z podstawami chemii czy fizyki. Nie wiadomo mi też o żadnych wiarygodnych eksperymentach potwierdzających homeopatię. Ja bym tu raczej porównał obstawanie przy homeopatii do obstawania przy modelu geocentrycznym po publikacjach Kopernika. I tu, zauważ, Kościół oraz Gość Niedzielny wyciągnęły lekcję z historii i tym razem obstają po stronie nauki.
Po drugie Kościół Katolicki mało polował na czarownice - zajmowały się tym głównie wspólnoty protestanckie. Czytałem opracowanie historyka (prywatnie będącego ateistą), który twierdził, że w archiwach Inkwizycji brak protokołów z procesów czarownic, są tam zaś instrukcje dla inkwizytorów terenowych mówiące o bezcelowości (a może nawet zakazujące) takich działań. Polecam: "Tajemnice Inkwizycji", Godman Peter.
Duncanie, jeśli to sprzeczne z nauką to co ma tu Kościół do sprawy? "Kościół Katolicki mało polował na czarownice"? to czemu podręcznik "Młot na Czarownice" napisali dominikańscy inkwizytorzy Jacob Sprenger i Heinrich Kramer. Vide też http://www.rp.pl/artykul/291622-Homeopatia--nauka-i-wiara.html
Widzę że bardzo popularne wśród ludzi jest zestawianie "naturalnej" homeopatii z "chemicznymi" lekami. Otóż homeopatia ma mniej wspólnego z ziołolecznictwem niż większość leków kupowana w aptece. Ziołolecznictwo polega na stosowaniu ekstraktów z roślin, a w danym specyfiku mamy faktyczną substancję czynną, której działanie zostało udowodnione naukowo. Zgodnie z prawami fizyki i chemii, w "lekach" homeopatycznych statystycznie nie znajduje się żadna substancja czynna (obojętnie roślinna czy "chemiczna", chociaż gorąco polecam zwolennikom homeopatii zbadanie co jest tam rozcieńczane...), a działanie ma polegać na metodach czary-mary typu potrząsanie butelką. Proszę więc nie wprowadzać ludzi w błąd i nie utożsamiać tej sztuki magicznej z ziołolecznictwem, które było stosowane przez wieki i nadal stanowi bazę dla wielu leków "chemicznych", których działanie zostało potwierdzone naukowo.
AndrzejGGG - to dobrze, że GN zajmuje się tym tematem, bo jak trafnie (i zapewne nieświadomie) zauważyłeś, jest to "polowanie na czarownice", a dokładnie mówiąc, na czary. Jak możesz wyczytać z wpisu Vanitasa, w "leku" homeopatycznym NIE MA NIC, oprócz nośnika (cukier, alkohol, woda itp), nie może więc leczyć. Zgadzam się jednak, że czasami pomaga i właśnie tu jest problem: to coś potrafi wyleczyć, pomimo, że z punktu widzenia nauki nie ma w tym substancji leczącej. Czy nie zastanawia Cię dlaczego? Nie chodzi o placebo, niestety, jeśli dobrze poczytasz, to zobaczysz, że cała teoria homeopatii, już od czasu Hanemanna jest oparta o magię, czyli o działanie złego ducha. I właśnie to jest powodem, dla którego GN powinien zajmować się przestrzeganiem ludzi przed kontaktami z homeopatią, bo może skończyć się to poważnymi konsekwencjami z opętaniem włącznie, a przecież nam, jako chrześcijanom powinno zależeć, aby przestrzegać bliźniego, gdy czyni źle i ostrzegać o możliwych konsekwencjach. Pamiętaj, że takie "niewinne" zabawy jak homeopatia, tarot, seanse spirytystyczne etc, mogą komuś zniszczyć życie - i nie mówię tu tylko o naszym doczesnym, ziemskim.
Osobom piszącym sugeruję pogłębienie lektury i nie wyrabianie sobie opinii lub zwalczanie tez artykulu tylko na podstawie 'wydaje mi sie', albo u mnie sie sprawdza. http://www.prawdziwe-oblicze.pl/homeopatia-czyli-falszerstwo-w-medycynie-i-oszustwo-ezoterycznych-bozkow/ jest jeszcze wiele innych negatywnych arykulow i opinii. Kazdy myslacy moze sie zastanawiac czemu wstrzasanie rytmiczne okreslona ilosc razy o okreslonej fazie ksiezyca, czemu powazne laboratoria bawia sie w takie cos i o co tu chodzi.. Czemu sklad czasem przypomina miksture z bajki dla czarownic..? Co leczy substancja zawarta w rozcienczonym leku ....czy moze pamięć, podobienstwo, a moze cos innego?
jednej rzeczy nie rozumiem: dlaczego zabraniać czegoś, co działa, ale nie wiadomo jak? Czy efekt placebo jest zabroniony? To jest normalny spór między wielkim biznesem farmaceutycznym, który na codzień żeruje na ludziach, a jakąś jego nielubianą gałęzią. Co ma do tego GN?
"jednej rzeczy nie rozumiem: dlaczego zabraniać czegoś, co działa, ale nie wiadomo jak?" no właśnie nie zrozumiałeś: spór nie dotyczy zabraniania komukolwiek zażywania czegoś, tylko podstaw prawnych do karania lekarzy za to, że otwarcie mówią, że ich zdaniem coś nie jest lekiem i nie działa. I to karania przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Czy to znaczy-że biznes ponad wszystko?... Czy uważasz, że naprawdę nie ma o czym mówić? To prawda, że jak ktoś chce zażywać - jego sprawa. Ale moim zdaniem obowiązkiem lekarza jest ostrzec, że coś, co stoi na półce w aptece i wcale nie tak znowu nic nie kosztuje, co najmniej najprawdopodobniej jest tylko placebo. A tak na marginesie-niestety przetrenowałam na sobie różne homeopaty ordynowane przez kilka lat przez lekarza i poza pierwszym razem dalszy skutek medyczny był żaden, a skutki uboczne takie, że zgadzam się z egzorcystami, ostrzegającymi przed tymi "energetyzowanymi" i "wstrząsanymi" cudami. Na szczęście od kilku lat mam to za sobą.
Z homeopatią problemem nie jest to, że nie wiadomo jak, ale to że nie wiadomo czy. Lub też że homeopaci mówią, że wiedzą jak, ale to, co mówią, jest niezgodne z wiedzą naukową (wiec pytanie: Świadomie wprowadzają w błąd, czy nie wiedzą, co mówią?).
Duncan, więcej o homeopatii dowiesz się słuchając, co mówią ludzie wyleczeni przez homeopatów. Hałas robią zwykle ci, którym współpraca z homeopatą się nie udała. Nie jest ona łatwa. Przy okazji porównaj koszty "kulek i kropli" z kasą wydawaną na antybiotyki, sterydy, leki osłonowe, leczenie skutków ubocznych itd. Posłuchaj też lekarzy bezradnych wobec alergii, autoimmunoagresji i innych okropieństw. Życzę dużo zdrowia!
Mój ulubiony "lek" "Oscillococcinum" - to w 100% cukier. Stężenie "substancji akywnej" według ulotki to "200C" czyli 10^400. (1 cząsteczka na 10^400 wody). Problem w tym, że materii we wszechświecie jest ledwie 10^80 cząsteczek. Tak czystej wody nie sposób uzyskać. Pisanie że "to działa" to po prostu oszustwo. To nie ma prawa działać. Ceneo podaje że za 30g "O" należy zapłacić ponad 60zł. Czyli jakieś 2000zł za kg najzwyklejszego cukru. Jak to nazwać jak nie "oszustwo"? I niezły biznes - "Boiron" - w 2004 miała ponad 300mln eurosrebrników przychodu... (owszem - wybrałem sobie do kopania najwygodniejszy "lek"...)
Hmmm. Uproszczona rejestracja preparatów homeopatycznych jest przewidziana ustawą - niewiele z tym można zrobić "na już". Z drugiej strony - każda reklama sugerująca , że takie "oscillo cośtam" pomaga - powinna być traktowana jako wprowadzenie konsumenta w błąd, ponieważ inaczej w życiu nie kupiłby tak drogiego cukru (w dodatku bez bonusu w postaci dostawy przez kurierkę odgrywającą lady Godivę). Czekam zatem na akcję UOKiK w tym kierunku...
Czy uczciwy lekarz może przepisywać lekarstwa (w tym antybiotyki) w ciemno? To powszechna praktyka! Zamiast zlecać stosowne badania, lekarze z oszczędności diagnozują poprzez sondowanie działania leków. Jeśli zadziałają to OK. Jeśli nie, to stosują dalsze ewaluowanie leków na pacjentach. Nikt się nie przejmuje skutkami ubocznymi farmaceutyków. Równie powszechną praktyką jest to, że lekarze stosują bardzo dowolną interpretację wyników badań. Nie przejmują się nieznacznymi przekroczeniami norm badań analitycznych. Jeśli owe normy są abstrakcyjne, to dlaczego zostały oznaczone? Bardzo często poucza się pacjentów by nie unikali badań (to szczególnie drażni) i nie lekceważyli objawów. Tymczasem to właśnie lekarze stosują takie praktyki. Zanim ktoś porządnie nie zachoruje, nikt się nim nie będzie przejmował. Może czas, by tak jak kiedyś w Chinach, lekarzy opłacali wyłącznie ludzie zdrowi!
Nie dyskredytuję lekarzy z prawdziwego zdarzenia lecz czy są jeszcze tacy ? Ci których znałam odeszli w drugi wymiar a obecni ? Zachowują się właśnie tak jak opisano wyżej ! Są na garnuszku kas chorych i koncernów farmaceutycznych a dla tych najsampierw liczy się biznes. Lekarz antybiotykową terapią na anginę zabił we mnie odporność do zera ( robię badania na własne życzenie) i nie interesował go ten problem. Odbudowałam ja homeopatią i naturoterapią ! I nie był to efekt placebo. Może badania medycyny z fizykami molekularnymi coś by udowodniły . Przecież woda zbudowana jest z cząsteczek molekularnych podobnie jak mikro cząsteczki roślinne dodawane do niej . Przemysł farmaceutyczny nie jest zainteresowany takimi badaniami. By się nie rozpisywać : czy ma znaczenie jak ktoś został wyleczony ? Istotnym jest że został wyleczony tylko czy lekarzom na tym zależy ? Straciliby niezłe źródło dochodów. ot i co !
Ale nudy. Wciąż te same argumenty+emocje. Kiedy przeciw homeopatii pojawią się jakieś nowe może naukowe dowody? Na przykład, że wszyscy wyleczeni homeopatycznie, to kłamcy. To dopiero byłaby sensacja. Na razie wszyscy trąbia ni mniej ni więcej tylko tyle, że dzisiejsza nauka nie radzi sobie z homeopatią (to wynika wprost z argumentu: homeopatia jest nienaukowa, bo tak twierdzą dzisiejsi naukowcy...) Zamiast zawracać kijem Wisłę zabierzmy się za bardziej uchwytne, skandaliczne okoliczności i np. wykreślmy z listy leków środki antykoncepcyjne.
W dalszym ciągu o leczącym działaniu "leków" antykoncepcyjnych sza! No, ale temat "placebo" lepiej się sprzedaje...
Nie rezygnując ze śledzenia wypowiedzi świata nauki (nie mylić z NIL) o ewentualnej skuteczności homeopatii klasycznej, proponuję poczytać co na temat stosunku Kościoła do homeopatii napisał abp Gądecki.
Dlaczego to pisma kościelne nie zechciały do dziś pokusić się choćby o wzmiankę na ten temat. Czyżby to było nie po linii? Może to jest niewygodne? Może za bardzo zmusza do myślenia i przekreśla obowiązujący w tym temacie gotowiec?... Dlaczego rozsądny, ale umiarkowany sprzeciw wobec homeopatii teologa o. prof. J. Salija wypierają z Waszych łam wypociny operetkowych obrońców "medycyny korporacyjnej"?
Moja mała córka miała okropne kolki do 6 miesiąca. Nikt nie mógł pomóc. Po lekach homeopatycznych przeszło wszystko po dwóhc dniach. Czy u pólrocznego dziecka też działa efekt placebo?
Po tym jak nasze najstarsze dziecko straciło całkowicie naturalną odporność, a lekarze przepisywali tylko coraz mocniejsze antybiotyki, postanowiliśmy spróbować z homeopatią. To było przed dziesięcioma laty. Efekt: czworo dzieci od lat tylko na kuleczkach homeopatycznych, od lat żadnych antybiotyków, z niemal każdej infekcji wychodzą po dwóch trzech dniach, syn po zdiagnozowanej szkarlatynie po dwóch tygodniach jeździł na nartach, żona miała umówiony zabieg chirurgiczny na ropiejących palcach u ręki, dała sobie jeszcze szanse na homeopatyczną terapię - pomogło. Ja nie wiem jak to działa, ale działa.
Po pierwsze o ile mi wiadomo, z punktu widzenia nauki za homeopatią nie przemawia nic. Teorie o "pamięci wody" są sprzeczne z podstawami chemii czy fizyki. Nie wiadomo mi też o żadnych wiarygodnych eksperymentach potwierdzających homeopatię. Ja bym tu raczej porównał obstawanie przy homeopatii do obstawania przy modelu geocentrycznym po publikacjach Kopernika. I tu, zauważ, Kościół oraz Gość Niedzielny wyciągnęły lekcję z historii i tym razem obstają po stronie nauki.
Po drugie Kościół Katolicki mało polował na czarownice - zajmowały się tym głównie wspólnoty protestanckie. Czytałem opracowanie historyka (prywatnie będącego ateistą), który twierdził, że w archiwach Inkwizycji brak protokołów z procesów czarownic, są tam zaś instrukcje dla inkwizytorów terenowych mówiące o bezcelowości (a może nawet zakazujące) takich działań. Polecam: "Tajemnice Inkwizycji", Godman Peter.
"Kościół Katolicki mało polował na czarownice"? to czemu podręcznik "Młot na Czarownice" napisali dominikańscy inkwizytorzy Jacob Sprenger i Heinrich Kramer.
Vide też
http://www.rp.pl/artykul/291622-Homeopatia--nauka-i-wiara.html
http://www.prawdziwe-oblicze.pl/homeopatia-czyli-falszerstwo-w-medycynie-i-oszustwo-ezoterycznych-bozkow/
jest jeszcze wiele innych negatywnych arykulow i opinii.
Kazdy myslacy moze sie zastanawiac czemu wstrzasanie rytmiczne okreslona ilosc razy o okreslonej fazie ksiezyca, czemu powazne laboratoria bawia sie w takie cos i o co tu chodzi..
Czemu sklad czasem przypomina miksture z bajki dla czarownic..? Co leczy substancja zawarta w rozcienczonym leku ....czy moze pamięć, podobienstwo, a moze cos innego?
Czy efekt placebo jest zabroniony?
To jest normalny spór między wielkim biznesem farmaceutycznym, który na codzień żeruje na ludziach, a jakąś jego nielubianą gałęzią. Co ma do tego GN?
no właśnie nie zrozumiałeś: spór nie dotyczy zabraniania komukolwiek zażywania czegoś, tylko podstaw prawnych do karania lekarzy za to, że otwarcie mówią, że ich zdaniem coś nie jest lekiem i nie działa. I to karania przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Czy to znaczy-że biznes ponad wszystko?...
Czy uważasz, że naprawdę nie ma o czym mówić?
To prawda, że jak ktoś chce zażywać - jego sprawa. Ale moim zdaniem obowiązkiem lekarza jest ostrzec, że coś, co stoi na półce w aptece i wcale nie tak znowu nic nie kosztuje, co najmniej najprawdopodobniej jest tylko placebo.
A tak na marginesie-niestety przetrenowałam na sobie różne homeopaty ordynowane przez kilka lat przez lekarza i poza pierwszym razem dalszy skutek medyczny był żaden, a skutki uboczne takie, że zgadzam się z egzorcystami, ostrzegającymi przed tymi "energetyzowanymi" i "wstrząsanymi" cudami. Na szczęście od kilku lat mam to za sobą.
Życzę dużo zdrowia!
Ceneo podaje że za 30g "O" należy zapłacić ponad 60zł. Czyli jakieś 2000zł za kg najzwyklejszego cukru. Jak to nazwać jak nie "oszustwo"? I niezły biznes - "Boiron" - w 2004 miała ponad 300mln eurosrebrników przychodu...
(owszem - wybrałem sobie do kopania najwygodniejszy "lek"...)
Uproszczona rejestracja preparatów homeopatycznych jest przewidziana ustawą - niewiele z tym można zrobić "na już".
Z drugiej strony - każda reklama sugerująca , że takie "oscillo cośtam" pomaga - powinna być traktowana jako wprowadzenie konsumenta w błąd, ponieważ inaczej w życiu nie kupiłby tak drogiego cukru (w dodatku bez bonusu w postaci dostawy przez kurierkę odgrywającą lady Godivę). Czekam zatem na akcję UOKiK w tym kierunku...
Nie dyskredytuję lekarzy z prawdziwego zdarzenia lecz czy są jeszcze tacy ? Ci których znałam odeszli w drugi wymiar a obecni ? Zachowują się właśnie tak jak opisano wyżej ! Są na garnuszku kas chorych i koncernów farmaceutycznych a dla tych najsampierw liczy się biznes. Lekarz antybiotykową terapią na anginę zabił we mnie odporność do zera ( robię badania na własne życzenie) i nie interesował go ten problem. Odbudowałam ja homeopatią i naturoterapią ! I nie był to efekt placebo. Może badania medycyny z fizykami molekularnymi coś by udowodniły . Przecież woda zbudowana jest z cząsteczek molekularnych podobnie jak mikro cząsteczki roślinne dodawane do niej . Przemysł farmaceutyczny nie jest zainteresowany takimi badaniami.
By się nie rozpisywać : czy ma znaczenie jak ktoś został wyleczony ? Istotnym jest że został wyleczony tylko czy lekarzom na tym zależy ? Straciliby niezłe źródło dochodów. ot i co !
Zamiast zawracać kijem Wisłę zabierzmy się za bardziej uchwytne, skandaliczne okoliczności i np. wykreślmy z listy leków środki antykoncepcyjne.
W dalszym ciągu o leczącym działaniu "leków" antykoncepcyjnych sza! No, ale temat "placebo" lepiej się sprzedaje...
Dlaczego to pisma kościelne nie zechciały do dziś pokusić się choćby o wzmiankę na ten temat. Czyżby to było nie po linii? Może to jest niewygodne? Może za bardzo zmusza do myślenia i przekreśla obowiązujący w tym temacie gotowiec?... Dlaczego rozsądny, ale umiarkowany sprzeciw wobec homeopatii teologa o. prof. J. Salija wypierają z Waszych łam wypociny operetkowych obrońców "medycyny korporacyjnej"?