Powiedz skąd to wszystko kościół miał? Czy księża ciężko pracowali? Ten majątek, to majątek wszystkich katolików, z tym że katolicy jako wspólnota nigdy o tym nie decydowali, a komuniści w ramach reformy rolnej ten majątek, ziemie dali chłopom. Kościół wchodził w posiadanie majątków w bardzo różny sposób.Przypominam, że w ramach rekompensaty w 1950 roku powstał Fundusz kościelny, który działa już ponad 60 lat i jest dzisiaj suma około 100 milionów złotych rocznie!! A jakie sposoby miał kosciół na pozyskiwanie majątków oprócz mordowania i rabowania? Poczytaj Kler opracował gruby katalog sposobów na wyciąganie kasy. W pełni kontrolował życie publiczne, wykorzystywał monopol w edukacji, informacji (jedynym medium publicznym była ambona) i w kulturze. Oto niektóre sposoby:
Iura stolae – prawo stuły – opłaty za chrzty, śluby, pogrzeby i inne czynności religijne. Największe żniwa urządzał kler na pogrzebach. Magnackie były wielodniowymi uroczystymi widowiskami z armią księży i zakonników w rolach głównych.
Na przykład w roku 1646 za trumną hetmana Stanisława Koniecpolskiego – właściciela 16 miast i miasteczek oraz ponad 200 wsi – szło 142 zakonników i nie mniej księży dowodzonych przez biskupów. Za trumną hetmana Józefa Potockiego w roku 1751 szło... 324 księży katolickich i 150 unickich!
Skromniejsze pogrzeby ziemiańskie i mieszczańskie potrafi ły poważnie uszczuplić zasoby rodziny. Słono płatne były też pogrzeby chłopskie, które omówimy w części dotyczącej poddanych.
Klechy nie odpuścili nawet innowiercom.
Już w roku 1420 biskupi na synodzie kaliskim postanowili, że Żydzi mają płacić proboszczom za pogrzeby swoich bliskich takie same opłaty jak parafianie. I to stało się prawem!
Opłaty za sądy kościelne – Kościół wywalczył sobie pełne prawa sądownicze wobec poddanych w swoich dobrach, do orzekania kary śmierci włącznie. Była to kopalnia złota, bo ludzie kłócili się i będą się kłócić zawsze. O przywilej sądowniczy biskupi zaciekle walczyli przez cały okres rozbicia dzielnicowego, nie cofając się przed osłabianiem państwa, pospolitą zdradą, spiskami przeciwko książętom, rzucaniem na nich klątw, skłócaniem i szczuciem jednych na drugich.
Sądy duchowne sądziły całą ludność Polski niezależnie od stanu, poddaństwa i wyznania w sprawach wiary, obyczajowych, małżeńskich, spadkowych, uchylania się od dziesięcin, kradzieży mienia kościelnego.
Wszystko podlegało opłacie, kasa płynęła rzeką. Tysiące naszych przodków wszystkich stanów sądy kościelne doprowadziły do ruiny.
Iura menta – opłata za występowanie duchownego (jako adwokata) obok petenta w sądach, także świeckich.
Rzecz cała sprowadzała się na ogół do poręczenia za oskarżonego, którego udzielał ksiądz. Oczywiście, wina była tu najmniej ważna, liczyła się kasa za poręczenie.
Konfiskata majątku „heretyków” – majątek innowierców był konfiskowany, a lwią część zagarniał „poszkodowany herezją” Kościół. Po 1/4 zagarniali: donosiciel; trybunał inkwizycyjny, biskup; papież (o to szły kłótnie, bo... orzynali Ojca Świętego!); władza świecka.
Znaczne nasilenie konfiskat nastąpiło po wydaniu w roku 1424 przez Władysława Jagiełłę (naciskanego przez papieża Marcina V) edyktu wieluńskiego. Na jego mocy „herezja” – jako obraza majestatu – była karana śmiercią i konfiskatą majątku. Masowe prześladowania dotknęły wówczas polskich światłych husytów.
Takie procesy ucięła reformacja w połowie XVI w., ale natychmiast Kościół zastąpił je procesami o „bluźnierstwo” (patrz niżej – grzywny od innowierców). Tu donosiciel zgarniał aż połowę majątku skazanego, przez co fałszywych oskarżeń, często ze strony proboszczów, było co niemiara. Bywało, że bogatego „heretyka” karano grzywną i obowiązkową pielgrzymką. Mógł on na pielgrzymkę wysłać... zastępcę – za dodatkową opłatę złożoną Kościołowi, oczywiście.
Żydów ścigano sfałszowanymi procesami o „mordy rytualne” i profanację hostii.
Gminy żydowskie dawały łapówki, by uniknąć procesów i pogromów.
Trybunał Koronny – na 33 deputatów było w nim 6 duchownych. Deputatów szlacheckich wybierały sejmiki co rok.
Byli to najczęściej niewykształceni szlachcice, klienci magnatów.
Z uwagi na katolicki charakter państwa i fakt, że duchowni byli jako tako wykształceni, w rzeczywistości to Kościół trząsł Trybunałem (tak jak teraz trzęsie Sejmem).
Technika była prosta: w sprawach wielkiej wagi dla wiary i Kościoła (wagi KASY, rzecz jasna) ustalano skład Trybunału: 6 przedstawicieli szlachty (z tych posłusznych) i 6 duchownych. Po czym szły na szybką ścieżkę legislacyjną, np. „rejestr ariański”. Niewygodne dekrety (często w interesie państwa) szły na dno szafy.
To i pole do korupcji było niebywałe.
Niewydolność i korupcja katolickiego Trybunału były jedną z przyczyn rozkładu państwa. Polska musiała upaść. Sądy usprawnili dopiero zaborcy dzięki pogonieniu z nich czarnych pasożytów, co też znacznie ograniczyło korupcję.
Grzywny od innowierców – opanowanie Trybunału Koronnego pozwoliło pazernej bestii rzucić się do gardeł innowiercom. Szlachtę ewangelicką i prawosławną ścigano procesami o dziesięciny i zmuszanie chłopów do pracy w katolickie święta.
Za byle przewinienie wytaczano ewangelikom procesy „o bluźnierstwo”, karano grzywnami, np. za niezdjęcie czapki przed katolicką procesją. Mnożyły się prowokacje ze strony proboszczów, klasztorów.
Pogromy protestantów wszczynane przez uczniów szkół jezuickich kończyły się wyrokami skazującymi... ewangelików na grzywny i odszkodowania dla klasztorów i kościołów, głównie jezuitów; apelacje ciągnęły się latami.
Kler opracował gruby katalog sposobów na
wyciąganie kasy. W pełni kontrolował życie
publiczne, wykorzystywał monopol w edukacji,
informacji (jedynym medium publicznym była
ambona) i w kulturze. Oto niektóre sposoby:
Iura stolae – prawo stuły – opłaty za
chrzty, śluby, pogrzeby i inne czynności
religijne. Największe żniwa urządzał kler na
pogrzebach. Magnackie były wielodniowymi
uroczystymi widowiskami z armią księży i
zakonników w rolach głównych.
Na przykład w roku 1646 za trumną hetmana
Stanisława Koniecpolskiego – właściciela 16
miast i miasteczek oraz ponad 200 wsi – szło
142 zakonników i nie mniej księży dowodzonych
przez biskupów. Za trumną hetmana Józefa
Potockiego w roku 1751 szło... 324 księży
katolickich i 150 unickich!
Skromniejsze pogrzeby ziemiańskie i
mieszczańskie potrafi ły poważnie uszczuplić
zasoby rodziny. Słono płatne były też pogrzeby
chłopskie, które omówimy w części dotyczącej
poddanych.
Klechy nie odpuścili nawet innowiercom.
Już w roku 1420 biskupi na synodzie kaliskim
postanowili, że Żydzi mają płacić proboszczom
za pogrzeby swoich bliskich takie same opłaty jak
parafianie. I to stało się prawem!
Opłaty za sądy kościelne – Kościół
wywalczył sobie pełne prawa sądownicze wobec
poddanych w swoich dobrach, do orzekania kary
śmierci włącznie. Była to kopalnia złota, bo
ludzie kłócili się i będą się kłócić
zawsze. O przywilej sądowniczy biskupi zaciekle
walczyli przez cały okres rozbicia dzielnicowego,
nie cofając się przed osłabianiem państwa,
pospolitą zdradą, spiskami przeciwko
książętom, rzucaniem na nich klątw,
skłócaniem i szczuciem jednych na drugich.
Sądy duchowne sądziły całą ludność Polski
niezależnie od stanu, poddaństwa i wyznania w
sprawach wiary, obyczajowych, małżeńskich,
spadkowych, uchylania się od dziesięcin,
kradzieży mienia kościelnego.
Wszystko podlegało opłacie, kasa płynęła
rzeką. Tysiące naszych przodków wszystkich
stanów sądy kościelne doprowadziły do ruiny.
Iura menta – opłata za występowanie duchownego
(jako adwokata) obok petenta w sądach, także
świeckich.
Rzecz cała sprowadzała się na ogół do
poręczenia za oskarżonego, którego udzielał
ksiądz. Oczywiście, wina była tu najmniej
ważna, liczyła się kasa za poręczenie.
Konfiskata majątku „heretyków” – majątek
innowierców był konfiskowany, a lwią część
zagarniał „poszkodowany herezją” Kościół.
Po 1/4 zagarniali: donosiciel; trybunał
inkwizycyjny, biskup; papież (o to szły
kłótnie, bo... orzynali Ojca Świętego!);
władza świecka.
Znaczne nasilenie konfiskat nastąpiło po wydaniu
w roku 1424 przez Władysława Jagiełłę
(naciskanego przez papieża Marcina V) edyktu
wieluńskiego. Na jego mocy „herezja” – jako
obraza majestatu – była karana śmiercią i
konfiskatą majątku. Masowe prześladowania
dotknęły wówczas polskich światłych
husytów.
Takie procesy ucięła reformacja w połowie XVI
w., ale natychmiast Kościół zastąpił je
procesami o „bluźnierstwo” (patrz niżej –
grzywny od innowierców). Tu donosiciel zgarniał
aż połowę majątku skazanego, przez co
fałszywych oskarżeń, często ze strony
proboszczów, było co niemiara. Bywało, że
bogatego „heretyka” karano grzywną i
obowiązkową pielgrzymką. Mógł on na
pielgrzymkę wysłać... zastępcę – za
dodatkową opłatę złożoną Kościołowi,
oczywiście.
Żydów ścigano sfałszowanymi procesami o
„mordy rytualne” i profanację hostii.
Gminy żydowskie dawały łapówki, by uniknąć
procesów i pogromów.
Trybunał Koronny – na 33 deputatów było w nim
6 duchownych. Deputatów szlacheckich wybierały
sejmiki co rok.
Byli to najczęściej niewykształceni szlachcice,
klienci magnatów.
Z uwagi na katolicki charakter państwa i fakt,
że duchowni byli jako tako wykształceni, w
rzeczywistości to Kościół trząsł Trybunałem
(tak jak teraz trzęsie Sejmem).
Technika była prosta: w sprawach wielkiej wagi
dla wiary i Kościoła (wagi KASY, rzecz jasna)
ustalano skład Trybunału: 6 przedstawicieli
szlachty (z tych posłusznych) i 6 duchownych. Po
czym szły na szybką ścieżkę legislacyjną,
np. „rejestr ariański”. Niewygodne dekrety
(często w interesie państwa) szły na dno
szafy.
To i pole do korupcji było niebywałe.
Niewydolność i korupcja katolickiego Trybunału
były jedną z przyczyn rozkładu państwa. Polska
musiała upaść. Sądy usprawnili dopiero zaborcy
dzięki pogonieniu z nich czarnych pasożytów, co
też znacznie ograniczyło korupcję.
Grzywny od innowierców – opanowanie Trybunału
Koronnego pozwoliło pazernej bestii rzucić się
do gardeł innowiercom. Szlachtę ewangelicką i
prawosławną ścigano procesami o dziesięciny i
zmuszanie chłopów do pracy w katolickie
święta.
Za byle przewinienie wytaczano ewangelikom procesy
„o bluźnierstwo”, karano grzywnami, np. za
niezdjęcie czapki przed katolicką procesją.
Mnożyły się prowokacje ze strony proboszczów,
klasztorów.
Pogromy protestantów wszczynane przez uczniów
szkół jezuickich kończyły się wyrokami
skazującymi... ewangelików na grzywny i
odszkodowania dla klasztorów i kościołów,
głównie jezuitów; apelacje ciągnęły się
latami.