Polscy farmaceuci są szykanowani i pod groźbą utraty pracy zmuszani do sprzedawania środków farmakologicznych niszczących płodność lub zabijających zarodek ludzki w początkach jego istnienia.
Dla farmaceutów ostatnie dni to czas wzmożonej pracy. Wielu z nich pracuje ponad normę, są przemęczeni i czasem bezradni wobec braków zaopatrzenia. Pacjenci ślą im uśmiechy i słowa wsparcia.
Nie wykupujemy leków wypisywanych przez lekarzy. Rośnie za to sprzedaż środków dostępnych bez recepty.
Jak o zdrowie dbano na przełomie XIX i XX wieku i dlaczego wracamy do kuracji ziołowych? O tym można było się dowiedzieć w radomskim skansenie.
Radomski skansen zaprosił na majówkę. Dom Ludowy zamienił się w dawną, małomiasteczkową aptekę, a zielarz podpowiadał, kiedy zbierać zioła.
Kiedy odwiedza poszczególne wioski, niektórzy ludzie podejrzewają go, że chce okraść zabytkowe obiekty, ale po czasie zaczynają mu opowiadać historie, których nie można znaleźć w żadnej książce.
Klauzula sumienia nie jest zabezpieczona, konstytucyjne prawo do leczenia naruszane, a w prawie wyborczym są liczne luki. To tylko niektóre wnioski z informacji o działalności rzecznika praw obywatelskich za 2014 rok.
Wydawałoby się, że czasy gospodarki niedoboru dawno mamy za sobą. Wolny rynek wszystko wyregulował. Poza lekami.