Wspólnota Halellu Jah zaprosiła gości z Ukrainy do auli PWT na obiad i spotkanie integracyjne z udziałem zespołu Chudoba. Na wszystkich czekała także "szafa sąsiada" - możliwość zaopatrzenia się w odzież.
Napływ uchodźców nie zmniejsza się; wyzwania będą coraz większe; teraz mamy już do czynienia z falą osób uciekających z centralnej Ukrainy, które nie mają w Polsce znajomych lub krewnych i są całkowicie zdane na pomoc polskiego państwa - podkreślał we wtorek szef KPRM Michał Dworczyk.
Przed koszalińskim ratuszem kilkaset osób wyrażało swoje poparcie dla zaatakowanej nad ranem Ukrainy.
Skazana w zeszłym roku była premier Ukrainy Julia Tymoszenko manipuluje opinią publiczną na Zachodzie, a Zachód wykorzystuje jej sprawę, by trzymać Ukrainę z dala od UE - twierdzi autor krytycznej książki o Tymoszenko, niemiecki dziennikarz Frank Schumann.
- 24 lutego to data, która na zawsze już zapisze się w historii Polski, historii świata - mówili w Koszalinie uczestnicy spontanicznego wiecu solidarności z zaatakowaną przez Rosję Ukrainą.
Wg nowego raportu Szlachetnej Paczki, poświęconego pomocy Polaków udzielanej uchodźcom z Ukrainy, działania te motywowane są potrzebą serca, wrażliwością na krzywdę ludzką i współczuciem.
Polskie i ukraińskie rodziny, goszczone przez członków wspólnoty Hallelu Jah, spotkały się w niedzielę w auli Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. - Chcemy się poznać, pobyć ze sobą w większym gronie - mówią organizatorzy.
Uciekają ze swych domów z dziećmi i tym, co udało im się zabrać. Szukają bezpiecznego schronienia przed bombami i pociskami. Dzięki akcji Caritas „Paczka dla Ukrainy” docierają do nich najpotrzebniejsze produkty. Ukraińskie rodziny we własnym kraju rujnowanym i grabionym przez okupanta otrzymują wsparcie z Polski, które pomaga im przetrwać.
Trawiony pożarem wewnętrznej wojny statek Ukraina zaczyna stawać w dryfie. Załoga traci zaufanie do kapitana. Pasażerowie biednieją w zastraszającym tempie. Tylko oligarchowie i ich dworzanie mają się dobrze. Pod pokładem narasta bunt. Zmiana pierwszego oficera może go tylko odroczyć. Mnożą się pytania, ale dwa są najważniejsze: „Dokąd płyniemy?” oraz „Czy statek nie rozpadnie się na części?”.
Są tacy, co przychodzą codziennie na wiele godzin, inni wpadają po pracy lub przed pracą. Każde ręce się liczą, by przygotować uchodźcom i tym, którzy zostali na Ukrainie najpotrzebniejsze rzeczy.